Nadchodzi koniec świata… Takie informacje docierają do nas systematycznie, lecz przestały robić wrażenie. W ostatnich latach przeżyliśmy co najmniej kilka takich „końców świata”. Miał on nastąpić w roku 2000, następnie 21 grudnia 2012. Gdy wskazywana przez fałszywych proroków data mijała, zapowiadane wydarzenie przekładano na następny termin.
Spodziewany finał dziejów świata nie tyle jest pesymistyczną wizją bliżej nieokreślonej przyszłości, ale faktem. Przecież wszystko co materialne zużywa się i przemija. Wytwory ludzkiej pracy, łącznie z bardzo trwałymi, mają swój termin ważności. Prace konserwatorskie nieco tę żywotność mogą wydłużyć, ale świat, a my razem z nim, nieuchronnie podlegamy prawom czasu. (…)
ks. JANUSZ CHYŁA