W nadchodzącej wielkimi krokami debacie „o terminacji ciąży”, jak to dosadnie określił wysoko postawiony polityk, potrzebny jest głos nas wszystkich. Uwzględniając bardzo różne, niekiedy drastycznie skomplikowane przypadki, należy szukać dobra indywidualnego i wspólnego. Z tej debaty nie można nikogo wykluczyć.
W szalejącym świecie wolności od wszystkiego, która de facto staje się szybko niewolą, jedną z wiodących narracji jest ta mówiąca o prawie kobiety do własnego brzucha. Ten eufemizm, pozornie słuszny i dobrze brzmiący, z miejsca wyklucza co najmniej dwie osoby ze współdecydowania o czymkolwiek. Tymi osobami są mężczyzna, niezbędny do tego, aby powstało nowe życie, i dziecko – lub dzieci, w przypadku mnogich ciąż. Oczywiście to kobieta, matka, nosi w swoim łonie nowe życie. Na nią spada trud dobrego przechowania do chwili porodu potomka, a potem jeszcze większy wysiłek związany najpierw z narodzinami, a zaraz potem z pierwszymi miesiącami życia w nowym otoczeniu dziecka. (…)
Adam Hlebowicz
Więcej przeczytasz w 7. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [31 marca i 7 kwietnia 2024 R. XXXV Nr 7 (896)], str. 5.
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.