Lody malaga w Maladze – Sławek Walkowski

Tym razem naprawdę sobie pofolgowałem. Bo nie wiem, czy jeszcze tutaj wrócę. Nie wiem, czy odwiedzę te wszystkie miejsca, które chcę.

REKLAMA

Dotarliśmy do Malagi późnym popołudniem. Z lotniska pojechaliśmy autobusem do dzielnicy La Luz – La Paz. Tam czekał już na nas Andres, by zaprowadzić nas do wynajętego mieszkania. Od stacji metra dzieliło nas jakieś sto metrów. Przysłowiowy rzut beretem mieliśmy do bistro Nueva Holanda. Podobnie do sklepu zacnej sieci Mercadona, gdzie wieczorem zrobiliśmy szybkie zakupy, a ceny były takie jak w Polsce. Część produktów była nawet tańsza!

Następnego dnia ponownie odwiedziliśmy sklep, gdzie po raz pierwszy w życiu dostałem numerek, stojąc w kolejce po wędliny. Dokładnie po jamon iberico. Osobne stoisko poświęcone było tylko i wyłącznie hiszpańskiej szynce. Za ekspedientkami wisiały wspaniałe dojrzałe udźce w równie wspaniałych cenach. Panie na bieżąco kroiły cienkie plastry szynki na zamówienie klientów. (…)

Sławek Walkowski

Więcej przeczytasz w 2. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [21-28 stycznia 2024 R. XXXV Nr 2 (891)], str. 37

Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *