Amarantus w kuchni – Maria Fall-Ławryniuk

W ciągu ostatnich dziesięciu lat pojawiło się ogromne zainteresowanie żywnością traktowaną jako środek leczniczy. Prawdziwym chlebem życia – dosłownie i w przenośni – są zboża, które przez tysiące lat stanowiły podstawę żywienia.

REKLAMA


Pełne zboża dostarczają najzdrowszej, najbardziej zrównoważonej energii, zawierają pełnowartościowe białko, węglowodany, tłuszcze, witaminy i substancje mineralne w zbilansowanych i odpowiednich proporcjach zalecanych dla zdrowia człowieka. Obecnie na świecie renesans przeżywają zboża uprawiane bardzo dawno temu, a o tym, że trendy lubią powracać, wiadomo nie od dziś – rzadko jednak sięga się po tak stare wzorce, a chodzi o uprawiany w Ameryce pięć tysięcy lat temu amarantus. Zadomowił się on również w Polsce, początkowo na Lubelszczyźnie, gdzie warunki klimatyczne sprzyjały jego wegetacji. Nasiona amarantusa, inaczej nazywanego szarłatem, to doskonałe źródło energii, węglowodanów, niezbędnych aminokwasów budujących pełnowartościowe białka, nienasycone kwasy tłuszczowe (linolowy, oleinowy, linolenowy), a we frakcji lipidowej oleju wytłaczanego z amarantusa najcenniejszym składnikiem jest skwalen. Wykazuje on właściwości antyoksydacyjne, wpływa pozytywnie na szpik kostny, nadnercza oraz węzły chłonne, pobudza aktywność makrofagów i limfocytów, zwiększa odporność immunologiczną organizmu. (…)

Maria Fall-Ławryniuk, dietetyk i terapeuta ruchowy


Więcej przeczytasz w 5. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [7 i 14 marca 2021 R. XXXII Nr 5 (816)]

TUTAJ można zakupić najnowszy (5/2021) numer dwutygodnika „Pielgrzym”:
https://ksiegarnia.bernardinum.com.pl/pl/p/Pielgrzym-52021/1622

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *