Uwaga, złość – rozmowa z Ewą Tyralik-Kulpą, trenerką umiejętności psychospołecznych

Znowu zdarzyło ci się nakrzyczeć na bliskich? Nie radzisz sobie z trudnymi emocjami dziecka? Masz wyrzuty sumienia z powodu swoich gwałtownych zachowań? Odpowiedzialna za to jest złość. Niestety nie da się bez niej żyć, a nawet nie warto do tego dążyć, można ją natomiast zrozumieć. O tym, jak radzić sobie ze złością w rodzinie, z Ewą Tyralik-Kulpą, trenerką umiejętności psychospołecznych, autorką książki „Uwaga! Złość”, rozmawia Maja Sitkiewicz.

REKLAMA


– Czy istnieje na ziemi choć jeden człowiek, który z czystym sumieniem może powiedzieć: „Złość? Nie znam”?
– Oj, myślę, że nie. Jest takie przysłowie: „Nie ma ryby bez ości, a człowieka bez złości”. Niesie ono ze sobą pewną ludową mądrość. Każdy się czasem złości, bo taka jest nasza natura.

– Uczucie złości dotyczy więc każdego – nawet noworodka?
– Tak, każdego, nawet noworodka. Ktoś mógłby zapytać, cóż takiego może rozzłościć tak maleńkie dziecko. Otóż na przykład nadmiar bodźców. Noworodek potrafi komunikować się z rodzicami w jeden sposób – poprzez płacz. Rodzajów płaczu jest natomiast całkiem sporo. Jak pokazują badania, rodzice już w pierwszych tygodniach życia dziecka potrafią rozpoznać sześć z nich i odpowiednio na nie reagować. Ten głośny, rozpaczliwy, natarczywy jest związany właśnie z frustracją i stanowi sposób na rozładowanie przeciążonego bodźcami układu nerwowego małego człowieka.
Okazuje się, że złość wszyscy odczuwamy tak samo – bez względu na to, czy jest się noworodkiem, dwulatkiem, nastolatkiem czy dorosłym – kiedy pojawia się jakiś drażniący nas bodziec, nasz organizm odpowiada na niego określoną reakcją. (…)


Więcej przeczytasz w 3. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [7 i 14 lutego 2021 R. XXXII Nr 3 (814)]

TUTAJ można zakupić najnowszy (3/2021) numer dwutygodnika „Pielgrzym”:
https://ksiegarnia.bernardinum.com.pl/pl/p/Pielgrzym-22021/287

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *