Wszędzie ogony – Jan Hlebowicz

W czasie pandemii COVID-19 ze względu na ograniczenia liczby klientów w sklepach przyzwyczailiśmy się do widoku kolejek – na przykład przed aptekami czy piekarniami. Te, w których codziennie stoimy po kilkanaście minut, nijak się mają jednak do całodziennych „wężyków” z czasów PRL…

REKLAMA


W Państwach tak zwanego bloku wschodniego z dominującym realnym socjalizmem – zarówno produkcja, jak i handel rzadko opierały się na czystym rachunku ekonomicznym. W konsekwencji brak towarów, szczególnie żywności, stał się znakiem rozpoznawczym komunistycznego systemu, podobnie jak spowodowane nim kolejki, sympatycznie nazywane „ogonkami” i „wężykami”. Towarzyszyły one Polakom od narodzin PRL po jej kres, jednak najbardziej kojarzą się z latami osiemdziesiątymi, gdy – jak pisali Paweł Wieczorkiewicz i Justyna Błażejowska: „zacne ogonki przeistoczyły się w dyszące wściekłością ogony”.

Polować i zdobywać
Stano i czekano na niemal wszystko. „Chodzę strapiony, gdziekolwiek zajrzę – wszędzie ogony. Kupić chcę watę – ogon w aptece, po świecę lecę – ogon po świece. Biegnę po masło – ogon, niestety, dłuższy niż ogon starej komety. Po buty ogon, po ryby ogon, takiego nawet nie życzę wrogom. Ogon po gwoździe, ogon po mięso, nogi mi mdleją, ręce się trzęsą (…). Skończył się człowiek wyodrębniony. Ludzie są zbici w długie ogony. (…)

Jan Hlebowicz


Więcej przeczytasz w 2. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [24 i 31 stycznia 2021 R. XXXII Nr 2 (813)]

TUTAJ można zakupić najnowszy (2/2021) numer dwutygodnika „Pielgrzym”:
https://ksiegarnia.bernardinum.com.pl/pl/p/Pielgrzym-22021/287

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *