Najpierw coś się w moim życiu musi zdarzyć

Z Wojciechem Cejrowskim, podróżnikiem, filmowcem, twórcą programów telewizyjnych i radiowych oraz autorem wielu książek, rozmawia ks. Wojciech Węckowski.

REKLAMA


– Dlaczego pisze Pan tak rzadko? Poprzednia książka podróżnicza, pt. „Wyspa na prerii” została wydana pięć lat temu.
– Publikuję rzadko, bo to ma być zawsze bestseller, a nie kolejna książka podobna do poprzednich. I ma być na tyle dobra, by przetrwać sto lat. Ludzie za sto lat mają nadal czytać ją z zainteresowaniem, jak Sienkiewicza – takie sobie stawiam ambitne cele. Chcę, by z tych książek żyły jeszcze moje prawnuki. Z biznesowego punktu widzenia za często wydawać książki też nie jest dobrze, bo nowa książka zagłusza poprzednie, a ja chcę nie tylko satysfakcji pisarskiej, ale porządnych wyników finansowych. No i robię też masę innych rzeczy: prowadzę interesy na trzech kontynentach, kręcę filmy, handluję, występuję na scenie. Gdybym nie robił tego wszystkiego, byłbym pewnie szybszy w pisaniu – no, trochę szybszy, bo moje książki to nie są powieści wymyślane z głowy, to opowieści wzięte z mojego życia. Zdarzenia prawdziwe. W moim życiu musi się najpierw nazbierać tyle interesujących wydarzeń, żeby z tego wyszła ciekawa i spójna książka. No i zbiera się, ale wolno, a do tego równolegle do kilku książek naraz. W USA mieszkam pół roku, drugie pół w Polsce, do tego jakieś wyprawy… Przygody z życia w Arizonie musiałem ciułać kilka lat. (…)


Więcej przeczytasz w najnowszym numerze dwutygodnika Pielgrzym (19/2019).

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *