Większość naszych sułtanów gastronomii nad morzem uważa, że wygłodniały turysta zje wszystko, zatem nie warto się starać. Smutne.
Ostatnią niedzielę spędziłem w moim ulubionym miejscu. Na plaży. Ale nie, nie wylegiwałem się próżniaczo przez cały dzień. W pewnym momencie stałem się głodny. Wtedy wsiadłem na mój rydwan marki Vellberg Discover 2.0 i pognałem nadmorską alejką w poszukiwaniu czegoś dobrego.
Zjeść coś fajnego na gdańskiej plaży. Myślicie pewnie, że to takie proste? Otóż nie. Bistro i bary mają tę samą ofertę. Wszędzie flądry, pstrągi i łososie oraz rozmrożone dorsze i mintaje. Zawsze z surówkami. (…)
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze dwutygodnika Pielgrzym (15/2019).