Pustka w oczach dziecka

Prawdziwa relacja, rozmowa, czas poświęcony drugiej osobie. Tylko tyle albo aż tyle. Specjaliści podkreślają: „Jeśli mamy dobry kontakt z dzieckiem, jest mniejsze prawdopodobieństwo, że sięgnie ono po środki psychoaktywne”.

REKLAMA

Pani Magda niechętnie wspomina czas, w którym jej syn zażywał dopalacze. W jakimś stopniu obwinia o to siebie. Dlaczego? – To był taki moment w moim życiu, kiedy miałam naprawdę dużo pracy. Starałam się jej nie przynosić do domu. Jednak ciągły stres i napięcie odbijały się i na moim zachowaniu, i na atmosferze w domu – opowiada. Pani Magda zawsze starała się mieć dobry kontakt ze swoimi dziećmi. Ma trzech synów, problem z dopalaczami miał najmłodszy. – Ciężko mi mówić o tej sytuacji, bo traktuję to jako moją porażkę. Choć wszystko skończyło się dobrze, to można powiedzieć, że dopalacze poturbowały całą naszą rodzinę – dodaje.

– Z mojego doświadczenia wynika, że po takie środki sięgają dzieci, które mają niezaspokojone potrzeby – wyjaśnia aspirant Emilia Karczewska z Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. – Dopalaczami młodzi ludzie wypełniają braki, między innymi niezaspokojoną potrzebę bliskości: bierzemy razem, jesteśmy razem, mamy wspólną tajemnicę czy potrzebę zaistnienia i bycia ważnym dla innych. (…)

 

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *