Siostro, bracie, gdzie jesteś?

Kim jestem, skąd pochodzę, jacy byli moi bliscy? Te pytania zadają sobie dzieci w domach dziecka i rodzinach adopcyjnych. Większość z nich na pewnym etapie

swojego życia rozpoczyna poszukiwania biologicznej rodziny. Proces bywa długi, bolesny i nie zawsze zakończony sukcesem. Z myślą o osobach, które pragną dojść do prawdy i odnaleźć bliskich, powstała Fundacja Zerwane Więzi. Z jej założycielką, Bożeną Łojko, rozmawia Iwona Demska.

REKLAMA

– W jakim stopniu osobista historia zaważyła na Pani życiu zawodowym? Myślę przede wszystkim o fundacji.
– Główną inspiracją było oczywiście moje dzieciństwo. Jestem dorosłym dzieckiem adoptowanym, które w trakcie poszukiwań dowiedziało się, że ma zarówno biologiczne, jak i przyrodnie rodzeństwo. Na początku bardzo chciałam odnaleźć rodzonego brata i przekonałam się, jak trudne jest to zadanie. Tam, gdzie się pojawiałam, często traktowano mnie jak natręta czy „wydarzenie dnia”, nie udzielając żadnej pomocy. Już wtedy postanowiłam sobie, że po pomyślnym załatwieniu swojej sprawy będę chciała pomagać ludziom w podobnej sytuacji. Po pięciu latach znalazłam wreszcie mojego brata Jurka, a następnie po roku powstała fundacja.
– Rodzice adopcyjni nie wiedzieli czy nie chcieli powiedzieć Pani o rodzeństwie?
– Moi rodzice niestety nie mieli pojęcia, że mam rodzonego brata, a tym bardziej, że jest jeszcze inne rodzeństwo. Od początku wychowywana byłam przez nich w prawdzie. Adoptowali mnie, kiedy miałam pięć lat, i wiedziałam, że nie jestem ich biologiczną córką. (…)

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *