Fotografując przyrodę część II

Fotografia przyrodnicza to nie obszar zainteresowań dla śpiochów. I wcale nie dotyczy to wyłącznie fotografowania zwierząt, ale również pejzażu.

REKLAMA

Zarówno w świecie zwierząt, jak i ludzi, konkretnie – fotografów, zdarzają się „sowy” i „skowronki”. Ja sam należę do „skowronków” – wolę wstać nocą, przed świtem, aby sfotografować brzask słońca, który każdego dnia inaczej układa swe promienie pośród mgieł, pagórków, na polach i łąkach. W naszych warunkach geograficznych najodpowiedniejszą porą do robienia zdjęć jest nie tylko wschód, ale także zachód słońca. W tych porach dnia światło jest najbardziej „miękkie” i „ciepłe”, a często towarzyszące im zjawiska przyrodnicze, na przykład mgły, dodają uroku fotografowanym scenom. Godziny popołudniowe, zwłaszcza podczas słonecznych dni, ze względu na kontrastowe „przepały” słoneczne, rzadko dają ładny, plastyczny efekt obrazu. To, że skłaniam się ku fotografii porannej, wynika też z faktu, że gdy jeszcze nocą posadowimy się na wcześniej upatrzonym miejscu, podczas wschodu z każdą chwilą zyskujemy na świetle, które z kolei przy fotografii wieczornej z każdą minutą tracimy.
Fotografując przyrodę, zwłaszcza zwierzęta, powinniśmy tak naprawdę przeistoczyć się w myśliwych. Znajomość biologii i ekologii gatunków oraz ich zwyczajów z pewnością w tym dodatkowo pomoże. Większość zwierząt słabo rozróżnia kolory, reagują natomiast na ruch. (…)

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *