Dwaj kapłani. Wiara i walka. Sensacja. Męczeństwo. Spowiedź i szubienica. Ta historia jest gotowym scenariuszem na film. Wydarzyła się wiele lat temu. W Polsce pod rosyjskim zaborem.
Ojciec Honorat Koźmiński doskonale znał te cele w zimnych murach Cytadeli Warszawskiej. Miał zaledwie siedemnaście lat, gdy trafił tu po raz pierwszy. Wówczas miał na imię Wacław. Był człowiekiem świeckim. Jeszcze…
Rosjanie wsadzili Wacława Koźmińskiego do mrocznego, okrytego złą sławą X Pawilonu. Był on podejrzany o spisek razem z innymi studentami. Cytadela była aresztem śledczym. W jej kazamatach prowadzono śledztwa. Jako więzień przebywał tu w latach 1846–1847. Wiadomo, że dla młodego mężczyzny – urodzonego w 1829 roku – oddalonego od Kościoła był to początek nawrócenia. A dla Kościoła…? (…)