Sołówki

Słyszałem tą nazwę wielokrotnie. Przed wojną była synonimem łagru, czegoś najbardziej okrutnego w systemie sowieckim. Kiedy jednak patrzyłem na zdjęcia stamtąd, widziałem przede wszystkim klasztor. Stary, otoczony potężnymi murami, gdzie przez kilka setek lat wytrwale modlili się mnisi.

REKLAMA

Klasztor jako obóz koncentracyjny? Czy to nie surrealistyczne zestawienie? W tamtym systemie jednak wszystko było możliwe. Nawet to, że przybywającym tu więźniom naczelnicy łagru zapowiadali: „Tu nie obowiązuje władza sowiecka, ale sołowiecka”. To oznaczało ni mniej, ni więcej, że każdy, kto tu się znalazł, nie podlegał żadnym prawom, a jedynie absolutnej woli miejscowych funkcjonariuszy.

Ogólnie na wyspy zazwyczaj niełatwo się dostać. Potrzebny jest statek lub samolot. Na Wyspy Sołowieckie też można się dostać na oba te sposoby. (…)

 

 

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *