Polacy chętnie i często narzekają – tak wynika z prowadzonych od kilkunastu lat badań psychologów: prof. Bogdana Wojciszke i dr. Wiesława Baryły z SWPS. Na pytanie: „Co słychać?”, najchętniej wymieniamy długą listę negatywnych doświadczeń i przemyśleń. Narzekamy na pogodę, pracę, zarobki, polityków. Dlaczego tak bardzo lubimy marudzić i jakie mamy z tego korzyści? Z Piotrem Ławaczem – psychologiem i coachem – rozmawia Iwona Demska.
– Narzekał Pan ostatnio na coś?
– Zacznę przewrotnie. Wśród obcokrajowców funkcjonuje podobno dowcip, który mówi, że Polacy zapytani o to, jaka powinna być pogoda, odpowiadają – inna. Mamy opinię narodu, który uwielbia narzekać na pogodę. Wracając więc do Pani pytania – tak, narzekałem ostatnio na pogodę. Październik był kiepski, a listopad na razie nic lepszy, a być może będzie jeszcze gorzej (śmiech).
– Narzekamy, i to nie zmienia się od lat. Nawet transformacja nic nie dała. W 1993 roku znany psycholog, prof. Janusz Czapiński, przeprowadził badania, w których sprawdził, jak się żyje Polakom i czy narzekamy bardziej niż inne nacje. Okazało się, że 23 proc. badanych uważało, iż w Polsce nie wypada mówić o swoim szczęściu, a 51 proc., że lubimy narzekać. Jak Pan to skomentuje?
– Rzeczywiście, w naszym narodowym charakterze jest takie przekonanie, że nie wypada mówić o swoim szczęściu, nie wypada za dobrze mówić o sobie, chwalić się swoimi mocnymi stronami ani dobrym samopoczuciem. Potwierdzają to choćby nasze przysłowia: „Siedź cicho w kącie, a sami cię znajdą”. (…)