Droga do Rio

REKLAMA

Sięgając po medal podczas XXXI Olimpiady w Rio de Janeiro, Oktawia Nowacka trwale zapisała się w historii sportu. Zdobyty przez nią brąz w pięcioboju nowoczesnym jest pierwszym olimpijskim trofeum dla Polski w tej dyscyplinie. O tym, jak spełniła dziecięce marzenie, o miłości do sportu i drodze ze Starogardu Gd. do Rio opowiada w rozmowie z Anną Gniewkowską-Gracz.

– Oktawio, wracasz do rodzinnego miasta z medalem olimpijskim. Jakie to uczucie?

– Wracam z Rio niesamowicie szczęśliwa, z poczuciem spełnienia, spokoju i dobrze wykonanej pracy. To potwierdzenie właściwej decyzji, jaką 11 lat temu podjęłam wraz z rodzicami, by wyjechać z domu, ze Starogardu Gdańskiego i trenować. Wszystko potoczyło się tak, jak sobie wymarzyłam.

– Marzenia o medalu pojawiły się już w dzieciństwie?

– Rzeczywiście tak było. Kiedy sięgam pamięcią, pierwszy raz dowiedziałam się o igrzyskach olimpijskich, będąc w zerówce. Z okazji zimowej olimpiady w Nagano mieliśmy wykonać rysunek. Wtedy jeszcze nie do końca wiedziałam, co to za wydarzenie. Tato wyjaśnił mi, że to taka wielka impreza sportowa organizowana co cztery lata. Narysowałam wtedy łyżwiarzy figurowych. Do dziś pamiętam tę pracę. (…)

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *