Żyją w przekonaniu o własnej wyjątkowości i poczuciu, że są super pod każdym względem. Tymczasem nie potrafią poradzić sobie nawet ze skaleczonym palcem, a co dopiero z krytyką i wzięciem odpowiedzialności za innych i za siebie. Czy rosną nam emocjonalne kaleki? Z dr Magdaleną Błażek – psychologiem UG, wieloletnim praktykiem w zakresie pomocy rodzinie w sytuacjach kryzysu – rozmawia Iwona Demska.
– Na jednym z portali internetowych pojawił się ostatnio szeroko komentowany specjalistyczny artykuł o dość prowokującym tytule „Dzieci pierdoły”. Czy to odważne porównanie jest adekwatne do tego, co wynika z obecnego modelu wychowania?
– Ten tytuł niewątpliwie oddaje stan zagrożenia, wynikający z braku umiejętności rodzicielskich w zakresie kształtowania w dzieciach poczucia własnych możliwości, osiągania celów i zmagania się z trudnościami. Obecnie panuje tendencja, by chwalić dzieci absolutnie za wszystko. To nie jest ani zdrowe, ani korzystne i nie sprzyja późniejszemu funkcjonowaniu w dorosłym życiu. Dlatego, że w życiu nie będziemy chwaleni za wszystko. Człowiek musi nauczyć się trafności w ocenianiu siebie samego, swoich możliwości, kompetencji. Więc wychwalanie dzieci pod niebiosa, niezależnie od tego, co ono uczyni, jest zupełnie bez sensu i tak naprawdę wbrew jego potrzebom. (…)