Był jednym z najmłodszych uczestników ostatniego Konkursu Chopinowskiego. Jak sam podkreśla, dźwiękiem interesował się już w dzieciństwie. Choć muzyka jest na pierwszym miejscu, jego drugą pasją jest matematyka. W tej dziedzinie osiągnął już znaczące międzynarodowe sukcesy.
Z Piotrem Pawlakiem rozmawia Iwona Demska.
– Jak zaczęła się Twoja przygoda z fortepianem?
–Już od wczesnego dzieciństwa interesowałem się wszystkimi urządzeniami wydającymi dźwięki. U mojego dziadka stał nieużywany od lat fortepian, który bardzo mnie intrygował. Rodzice to zauważyli, ale nie mieli żadnego punktu odniesienia – sami nie grali na żadnym instrumencie, a ponadto jestem jedynakiem. Nie mieli pojęcia czy tak zachowują się wszystkie dzieci w tym wieku, czy może jest to coś wyjątkowego. Ale ponieważ moje zainteresowanie nie słabło, rodzice wraz z dziadkami kupili mi keyboard. Podobno (ja tego nie pamiętam) trzeba było „odrąbywać” mnie od keyboardu, żebym poszedł na podwórko. Ja wolałem grać. Tak się złożyło, że na naszym osiedlu pojawiło się ogłoszenie o ognisku muzycznym i rodzice postanowili mnie tam zapisać. Chcieli spróbować i zobaczyć, czy to tylko chwilowy kaprys i szybko się zniechęcę. (…)