Już w lutym, gdy słońce mocno przygrzało, zaczęła nadchodzić wiosna i malować kolorami świat, który powoli otrząsał się z zimowej drzemki. Zazieleniła się trawa, różnobarwne farby i zapachy rozlały się na kwiatach, pootwierały na drzewach i krzewach pączki liści. Zza mórz wróciły ptaki, by budować gniazda, których wesołe trele słychać było wszędzie. Znak to, że czas pochować do szafy ciepłe czapki i szaliki.
W tym roku zima nie była ostra, nie trzymała długo w okowach mrozu ani nie sypała obficie śniegiem. Poza krótkim okresem chłodu, kiedy trzeba było ubrać puchowe kurtki i kożuchy, temperatury za bardzo nie skakały na skali. Jak na tę porę roku utrzymywały się na dość wysokim poziomie, czyli niewiele powyżej lub poniżej zera. Mimo to miłośnicy zimowych sportów mogli nacieszyć się białym puchem i do woli wyszaleć na nartach, sankach i łyżwach. (…)
MARZENNA BŁAWAT