Jako niezbyt zagorzały kibic nie wybieram się z okazji Euro 2012 oglądać „na żywo” zmagania piłkarzy na naszych – oczywiście najpiękniejszych – stadionach. Nie jestem też w żaden sposób odpowiedzialny za przygotowania do tej imprezy.
Mogę więc „chłodnym okiem” zwykłego obywatela tego kraju spoglądać na całe to szaleństwo. Osobiście nie wierzę, że jesteśmy przygotowani do Euro 2012. Nie wierzę i obawiam się sytuacji, kiedy to masa kibiców (przy odważnych szacunkach około półtora miliona) zjedzie do naszego kraju. (…)
Tadeusz Woźniak