Czytać? A po co…

W 2011 r. aż 56 proc. Polaków nie przeczytało żadnej książki, dla porównania w Czechach – 17 proc. Po co  nam niepodległość, demokracja i inne zdobycze wolności, jeśli jako naród nieczytający książek staniemy się bezwolni i łatwi do manipulowania, w tym i politycznego. Badania wykazały, że ludzie – którzy czytają książki – samodzielnie myślą i trudniej ich kontrolować.

REKLAMA

W głowie mi się nie mieści, że można żyć bez czytania książek, mniejszych form literackich czy artykułów publicystycznych. Moje pokolenie, obecnie 50+, zostało wychowane na tzw. dzienniczkach lektur, w których uczniowie opisywali przeczytane pozycje. Pamiętam, jak w szkole ambitnie ścigaliśmy się, kto szybciej go zapełni, bo to zapewniało szczery, choć cichy podziw. Żeby sprostać wyzwaniu, czytaliśmy wszędzie, gdzie się tylko dało, nierzadko ku rozpaczy rodziców: podczas jedzenia, w wannie, pod kołdrą przy latarce, a nawet w blasku księżyca. W liceum, już bez przymusowych dzienniczków, gładko „zaliczało się” wszystkie lektury, również te opasłe i trochę nudne. Na ratowanie się przy pomocy tzw. bryków nie było szans, bo polonistka każdego zdążyła przepytać po lekcjach z treści przerabianej książki. (…)

MARZENNA BŁAWAT

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *