Z dominikaninem o. Jackiem Salijem, znawcą duchowości franciszkańskiej, pisarzem i publicystą, o doświadczeniu radiowego kaznodziei, współpracy z Janem Pawłem II i o tym, jak przeciwstawić się przejawom dechrystianizacji, rozmawia ks. Ireneusz Smagliński
– Należy Ojciec do grona pierwszych kaznodziejów radiowej Mszy św. transmitowanej z kościoła Świętego Krzyża w Warszawie. Jakie doświadczenia związane są z tą blisko trzydziestoletnią współpracą?
– Ludzie, którzy nie widzą kaznodziei radiowego, myślą sobie, że on jest taki zdolny, że tak pięknie potrafi mówić, posługuje się poprawną polszczyzną. A kazanie radiowe polega na tym, że ten biedny kaznodzieja co najmniej trzy dni musi posiedzieć nad tekstem, żeby go wygładzić, maksymalnie uprościć, aby Słowo Boże trafiło do serca słuchaczy. Czasem ludzie pytają mnie, jak te kazania powstają. Nie chcą mi wierzyć, że ja je po prostu czytam. (…)