XXVIII Niedziela Zwykła (10.10.2021, Niedziela)

Liturgia słowa: Mdr 7, 7-11; Ps 90 (89), 12-13. 14-15. 16-17 (R.: por. 14a); Hbr 4, 12-13; Mt 5, 3; Mk 10, 17-30 lub Mk 10, 17-27.

REKLAMA

(Mk 10, 17-30 – Biblii Tysiąclecia)

Bogaty młodzieniec

17 Gdy wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, pytał Go: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» 18 Jezus mu rzekł: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. 19 Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę». 20 On Mu rzekł: «Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości». 21 Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!» 22 Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.

Niebezpieczeństwo bogactw

23 Wówczas Jezus spojrzał wokoło i rzekł do swoich uczniów: «Jak trudno jest bogatym wejść do królestwa Bożego». 24 Uczniowie zdumieli się na Jego słowa, lecz Jezus powtórnie rzekł im: «Dzieci, jakże trudno wejść do królestwa Bożego. 25 Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego». 26 A oni tym bardziej się dziwili i mówili między sobą: «Któż więc może się zbawić?» 27 Jezus spojrzał na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe».

Nagroda za dobrowolne ubóstwo

28 Wtedy Piotr zaczął mówić do Niego: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą». 29 Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól 30 z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym.


Rozważanie:

Słowo Boże kieruje dziś do nas nieznany autor Księgi Mądrości w pierwszym czytaniu i też nieznany autor Listu do Hebrajczyków w drugim czytaniu. W Ewangelii to słowo płynie z ust samego Jezusa. Jeżeli dobrze słuchaliśmy tych czytań, to rozmowa Jezusa z bogatym młodzieńcem wzbudza szczególne zainteresowanie. Pytanie bowiem młodzieńca: „Co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” (Mk 10,17) zachowuje ważność dla każdego z nas i dlatego budzi ciekawość, jaka będzie odpowiedź Jezusa. Zaskakująca chyba też dla nas! A brzmi: „Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim” (Mk 10,21). Czy była to rada, której oczekiwał ów młodzieniec i czy mogła ona rozradować jego serce? Już wiemy, jak na nią zareagował. Wszystko wskazuje na to, że nie usłyszał od Jezusa takiej rady, jakiej oczekiwał. Dlatego odszedł niezadowolony.
Gdyby każdy z nas znalazł się na miejscu tego ewangelicznego młodego człowieka, jakby zareagował? Jaką podjąłby decyzję? By z całą roztropnością i powagą odpowiedzieć na to pytanie, trzeba prawdziwej mądrości, właśnie takiej, o której mówią dzisiejsze czytania liturgiczne. W pierwszym czytaniu Mędrzec mówi, że mądrość jest ważniejsza od zdrowia, bogactwa i piękności razem wziętych. W drugim czytaniu autor Listu do Hebrajczyków wskazuje, dlaczego należy kierować się mądrością Bożą. Albowiem na ostatecznej mecie życia ziemskiego życie każdego człowieka będzie oceniane zgodnie z tą mądrością i od tej oceny zależeć będzie cała wieczność. W Ewangelii natomiast sam Jezus ukazuje poprawny wybór między tym, co daje świat i tym, czego oczekuje Bóg od swego dziecka, którym jest każdy z nas. Zastanówmy się nad tym przez chwilę.
Dla Boga, przed którym na końcu swego ziemskiego życia stanie każda żyjąca istota, aby zdać sprawozdanie ze wszystkich darów, jakimi Bóg ją obdarował, nie ma nic nieukrytego. Przeciwnie, „wszystko odkryte i odsłonięte jest przed [Jego] oczyma” (Hbr 4,13) – mówi autor Listu do Hebrajczyków. Bóg zna doskonale życie każdego swego stworzenia. Daje też każdemu możliwość dobrego poznania ostatecznego celu tego życia, którym cieszy się tu na ziemi. Jest ono ograniczone w czasie i stanowi tylko przygotowanie do życia wiecznego w niekończącej się radości spowodowanej obecnością Bożą i doskonałym poznaniem miłości Bożej. To co wydarza się w naszym ziemskim życiu, jesteśmy zdolni odkrywać każdego dnia. To zaś, co będzie w wieczności, możemy poznawać tylko przy pomocy Bożej. Aby jednak to było możliwe, trzeba być w ciągłym kontakcie z Bogiem. Mędrzec pański wyjaśnia w pierwszym czytaniu, że to jest możliwe przez modlitwę. Modlitwa bowiem jest nie tylko uwielbieniem Boga, ale też dziecięcą rozmową z Bogiem. Do Boga zwracamy się jak do najlepszego Ojca i przedstawiamy Mu nie tylko nasze potrzeby i życzenia, ale przede wszystkim odkrywamy naszą szczerą miłość jako odwzajemnienie się za Bożą miłość. W modlitwie osiąga się zatem lepsze poznanie Boga i zdobywa się mądrość, która pozwala lepiej ocenić wartość życia ludzkiego na ziemi. Należy więc często zastanawiać się, czy traktujemy modlitwę jako szczerą rozmowę z Bogiem, w której otwieramy całe nasze serce, darząc Boga bezgranicznym zaufaniem.
Słowo Boga skierowane do nas przede wszystkim w Ewangelii powinno skłonić do poważniejszego badania własnego życia. Pytanie młodzieńca: „Co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne” (Mk 10,19) zachowuje swoją wartość po wszystkie czasy. Nabiera ono większej wartości, ponieważ odpowiedź na nie płynie z ust Jezusa. Młodzieniec, który przyszedł do Jezusa znał dobrze swoje obowiązki płynące z wiary. Nie zaniedbywał ich. Sam wyznaje, że „wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości” (Mk 10,20). Można więc z całą szczerością stwierdzić, że żył po Bożemu. A jednak musiała trapić go myśl, że nie wszystko w jego życiu było tak jak być powinno. Dlatego przyszedł do Jezusa. Jezus w odpowiedzi na jego prośbę wylicza, czego nie powinien czynić. Młodzieniec już to wiedział i zgodnie z tym postępował.
W życiu jednak nie wystarczy tylko unikać tego, co się Bogu nie podoba. Życie wiarą to nie tylko usuwanie wszystkiego, co złe, co nie zgadza się z miłością, lecz też czynienie tego, czego prawdziwa miłość się domaga. Często o tym zapominamy, tak jak ów bogaty młodzieniec z Ewangelii. Nawet gdy stajemy przed Bogiem, by wyznać nasze słabości i prosić o miłosierdzie i przebaczenie, ograniczamy się tylko do wyliczenia tych słabości, które są zakazane przykazaniami. Zapominamy o tym, że nasze życie wiarą nie nakazuje tylko unikania i usuwania z życia tego, co jest złe, ale też czynienia dobra. Jezus wyraźnie zalecił to tłumowi słuchającemu Jego Kazania na górze, mówiąc: „Bądźcie tedy doskonali, tak jak doskonały jest wasz Ojciec Niebieski” (Mt 5,48).
W czym wyraża się nasza doskonałość, którą naśladujemy Boga? W dzieleniu się tym dobrem, którym obdarował nas Bóg, tak jak Bóg dzieli się z nami. Młodzieniec z Ewangelii wyznaje, że wszystkie przykazania Boże zachowywał od młodości. Zapomniał jednak o czynieniu dobra, aby swym życiem przynajmniej w części dać świadectwo świętości Boga, którego wyznawał, czego Bóg też od niego oczekiwał zgodnie z tym, co przekazał przez Mojżesza: „Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Ja Jahwe, Bóg wasz” (Kpł 20,7). Prośmy zatem dziś Jezusa o łaskę, byśmy naszym życiem dawali dobre świadectwo dobroci i świętości Ojca Niebieskiego.

Źródło: ks. Władysław Biedrzycki MSF, „Ewangelia w liturgii i życiu”, Pelplin 2012


Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *