Liturgiczne wspomnienie świętych Marii, Marty i Łazarza, jakie przypada 29 lipca, jest okazją, aby przyjrzeć się tym ewangelicznym bohaterom, których możemy nazwać przyjaciółmi Jezusa. Nauczyciel z Nazaretu chętnie pomieszkiwał w ich domu w Betanii. Wybierzmy się tam również my!
Betania to wioska położona niedaleko Jerozolimy (według św. Jana było to piętnaście stadiów, a więc około trzech kilometrów), na wschodnim zboczu Góry Oliwnej, przy drodze z Jerycha do stolicy. Jej współczesna nazwa arabska al-Azariyeh jest zdeformowaną bizantyjską nazwą Lazarion, nawiązującą do Łazarza, który w tej miejscowości mieszkał. Betania (z hebrajskiego „Dom ubogiego” lub „Dom Ananiasza”) pojawia się jedenaście razy na kartach Ewangelii. Oprócz niej raz wzmiankowana jest inna Betania związana z działalnością Jana Chrzciciela (por. J 1,28).
Ważna wioska w działalności Jezusa
Św. Jan określił mieszkających w Betanii Marię, Martę i Łazarza jako tych, których Jezus miłował (por. J 11,5). Byli to znajomi Pana, a nawet Jego przyjaciele. Przynajmniej w ten sposób określony został Łazarz (por. J 11,11). Nic zatem dziwnego, że Jezus chętnie pomieszkiwał u nich, kiedy przybywał do Judei albo kiedy na chwilę chciał się usunąć w cień po spotkaniach ze swoimi przeciwnikami. O spędzeniu nocy w domu znajomych w Betanii wprost pisze św. Mateusz (por. 21,17), a św. Marek wspomina, że Jezus udał się do Betanii wraz z uczniami, żeby kolejnego dnia wyruszyć dalej (por. 11,11–12). Zapewne wówczas również nocował u swych przyjaciół. Betania stanowiła ważny punkt topograficzny w działalności publicznej Pana. Wspomniana jest jako miejsce bezpośrednio znajdujące się w pobliżu Jerozolimy, do której triumfalnie wjechał w ostatnich dniach przed swoją męką i śmiercią (wydarzenie to przywołujemy w Niedzielę Palmową) (por. Mk 11,1; Łk 19,29). Św. Łukasz wymienia wioskę w związku z wniebowstąpieniem Pana: „Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce błogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba” (24,50–51).
Szczególne wizyty
Na kartach Łukaszowej Ewangelii pojawia się epizod z kolejnej wizyty, jaką Jezus złożył rodzeństwu w Betanii (por. Łk 10,38–42). Była to jednak wizyta szczególna. Marta, chcąc jak najlepiej podjąć Gościa, „uwijała się koło rozmaitych posług”, a Maria w tym czasie „siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie”. Bierność siostry zirytowała Martę, która postanowiła poskarżyć się Jezusowi. Z wyrzutem powiedziała: „Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła”. Wówczas usłyszała słowa reprymendy, że troszczy się i niepokoi o wiele, podczas gdy Maria „obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona”. Nie wiemy, jak dalej przebiegała ta wizyta, ale Marta na pewno zapamiętała ją na całe życie. Czytelnicy tego opowiadania zwykle solidaryzują się z kobietą, podziwiając jej pracowitość, gorliwość i zaangażowanie. Jednocześnie trochę krzywo spoglądają na Marię, widząc jej bierność. Słowa Chrystusa wyjaśniają, że nie ma tu mowy o lenistwie Marii, która czynnie trwała przy Nauczycielu jako Jego uczennica.
Zupełnie inny charakter niż dotąd miało pojawienie się Jezusa w Betanii w związku ze śmiercią Łazarza (por. J 11,1–45). Św. Jan informuje, że kiedy jeszcze mężczyzna był ciężko chory, jego siostry poinformowały o tym Pana. Ten jednak nie spieszył się, żeby przybyć i pożegnać się z przyjacielem, gdyż wiedział, że „choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej”. Po śmierci Łazarza Pan udał się do Betanii. Po drodze spotkał Martę, Maria natomiast pozostała w domu (widzimy znów aktywność jednej siostry i bierność drugiej), ale później także ona wyszła na spotkanie Jezusa. Zmarłego pochowano w okolicach wioski w pieczarze, której wejście zasłonięto kamieniem. Pan kazał kamień usunąć, a do nieboszczyka zawołał: „Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!”. Oczywiście skutek nastąpił natychmiastowo. Ten cud wskrzeszenia, który zanotował tylko ewangelista Jan, już na zawsze będzie kojarzył się nam z Betanią.
Inny dom w Betanii
Ewangeliści wspominają także o innym domu w Betanii, w którym przebywał Jezus i do którego został zaproszony wraz z uczniami na ucztę przez bliżej nam nieznanego Szymona Trędowatego (por. Mt 26,6–13; Mk 14,3–9). Tam właśnie pewna kobieta namaściła głowę Pana drogim olejkiem. Św. Jan wprost pisze, że była to Maria, siostra Marty i Łazarza. Nie wspomina natomiast Szymona Trędowatego jako gospodarza, pisze jedynie, że sześć dni przed Paschą „urządzono tam [tj. w Betanii] dla Niego [tj. Jezusa] ucztę”. Mogła ona zatem odbywać się w domu przyjaciół Pana. Zachowanie kobiety nie spodobało się niektórym współbiesiadnikom, którzy podkreślali jej marnotrawstwo (olejek można było sprzedać, a pieniądze przeznaczyć na „szlachetniejszy” cel). Broniąc kobiety, Zbawiciel powiedział: „Zaprawdę, powiadam wam: Gdziekolwiek po całym świecie głosić będą tę Ewangelię, będą również opowiadać na jej pamiątkę to, co uczyniła” (Mt 26,13). I przy okazji będą wspominać Betanię…
Dawna i dzisiejsza Betania
Już od I wieku aż po czasy współczesne Betania stała się i nadal jest celem pielgrzymkowym chrześcijan przybywających tu z całego świata. W pobliżu miejsca, gdzie znajdował się grób Łazarza, w IV wieku wybudowano kościół jemu dedykowany. Niestety został on wkrótce zniszczony przez trzęsienie ziemi. Na jego ruinach wzniesiono kolejną świątynię w V wieku, a od południa jeszcze jedną – kościół „Domu Marty i Marii”. Obie budowle nie przetrwały do naszych czasów. Trzeci kościół na tym samym miejscu zbudowali w XII wieku krzyżowcy, a z czasem ufundowano obok klasztor benedyktynek. Oba gmachy zostały zniszczone (pierwszy w związku z nadejściem wojsk Saladyna w 1187 roku, drugi dwa wieki później). W XVI wieku teren przejęli muzułmanie, którzy zamurowali pierwotne wejście do grobu Łazarza od południa i wybili drugie, od strony północy. Wznieśli obok meczet zwany el-Uzeir (w nazwie zachowała się zniekształcona forma imienia Azar, czyli Łazarz). Ruiny wcześniejszych chrześcijańskich kościołów w 1863 roku nabyli franciszkanie, którzy przeprowadzili badania archeologiczne i w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku wznieśli współcześnie istniejący kościół. Przypomina on w swej formie mauzoleum. Nie ma okien, a skąpe promienie słoneczne przenikają do środka przez latarnię w kopule. Prawdziwy grób przyjaciela Łazarza można nadal odwiedzać. Pielgrzymi schodzą przez dwadzieścia cztery stopnie do przedsionka i przez ciasne wejście dostają się do komory grobowej, gdzie kiedyś było złożone ciało świętego.
Warto wspomnieć jeszcze o jednym ewangelicznym miejscu, które upamiętniono wybudowaniem kościoła. W odległości około kilometra od franciszkańskiej świątyni, przy szosie prowadzącej do Jerycha wznosi się budowla wzniesiona na pamiątkę spotkania Marii i Marty z Jezusem po śmierci Łazarza. Tam właśnie wspomina się nietypowy epizod z życia Zbawiciela zrelacjonowany przez św. Jana krótkim zdaniem: „Jezus zapłakał” (11,35).
ks. Wojciech Kardyś
„Pielgrzym” [23 i 30 lipca 2023 R. XXXIV Nr 15 (878)], str. 17-19
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.