„Szedłem kiedyś inną drogą” – ks. Wojciech Kardyś

Zacytowane w tytule słowa współczesnej piosenki religijnej idealnie pasują do życia św. Mateusza, który zanim został apostołem i ewangelistą, żył z dala od Boga, oddając się nieuczciwej profesji celnika. Przypadające 21 września święto tego wyjątkowego ucznia Pana jest okazją, aby przyjrzeć się jego ciekawej drodze życia.

REKLAMA

Przyjrzymy się najpierw temu, jak św. Mateusz na kartach Ewangelii używał terminu „droga”. Następnie zobaczymy, jak zmieniła się droga jego życia po tym, jak spotkał na niej Jezusa, aby wreszcie, bazując na przekazach pozabiblijnych, zobaczyć, jak wyglądała jego droga w dalszym głoszeniu Dobrej Nowiny.

Droga w Mateuszowej Ewangelii

Rzeczownik „droga” (gr. hodos) pojawia się w Ewangelii według św. Mateusza dwadzieścia jeden razy. W większości przypadków odnosi się do drogi rozumianej dosłownie jako szlaku, po którym się chodzi i jeździ. Czytamy o mędrcach, którzy po oddaniu hołdu nowo narodzonemu Jezusowi w obawie przed Herodem udali się inną drogą w swoje strony (por. 2,12). Trzykrotnie termin „droga” pojawia się w tekstach prorockich. Mowa tu o „głosie” (czyli Janie Chrzcicielu) przygotowującym drogę na przyjście Pana (por. 3,3; 11,10) oraz w proroctwie Izajaszowym (pojawia się tu zwrot „droga morska” w 4,15). Kilkakrotnie motyw drogi spotykamy w nauczaniu Jezusa. Nauczyciel radzi, by spory z przeciwnikiem zażegnać, kiedy jest się jeszcze z nim w drodze (por. 5,25); zaleca, by wchodzić na „wąską drogę”, nie zaś na wiodącą ku zgubie drogę szeroką (por. 7,13.14); opowiada o ziarnie, z którego nie będzie plonu, bo spadło nie na glebę, lecz na drogę i zostało wydziobane przez ptaki (por. 13,4.19); na drogę mieli wyjść słudzy króla, by zaprosić przypadkowych ludzi na ucztę weselną jego syna (por. 22,9.10). Droga pojawia się również w różnych epizodach z życia Mesjasza. Dowiadujemy się, że nie mógł On swobodnie przejść drogą z powodu opętanych (por. 8,28); cudownie nakarmił słuchaczy, martwiąc się, żeby nie zasłabli w drodze powrotnej (por. 15,32); będąc z uczniami w drodze ku Jerozolimie, zapowiedział im swą mękę, śmierć i zmartwychwstanie (por. 20,17); „przy drodze” spotkał niewidomych, którym później przywrócił wzrok (por. 20,30) i dostrzegł figowiec pozbawiony owoców (por. 21,19). Uczniom nakazał, aby nie wychodzili na drogę wiodącą do pogan (por. 10,5), a jak już wyjdą w drogę, nie mają zabierać ze sobą torby ani dwóch sukien (por. 10,10). Kiedy triumfalnie wjeżdżał na osiołku do stolicy, ludzie na drodze słali przed nim swe płaszcze (por. 21,8). A potem rozpoczęła się najtrudniejsza i najważniejsza droga Pana – droga ku Golgocie, droga krzyżowa (jakkolwiek w pasyjnym opowiadaniu św. Mateusz ani razu nie używa rzeczownika „droga”).

Zmiana drogi życia

Dwukrotnie w Mateuszowym przekazie pojawia się droga w znaczeniu metaforycznym. Jezus mówił o Janie, że przychodzi do ludzi „drogą sprawiedliwości” (21,32), a przeciwnicy Jezusa komplementowali Go słowami: „drogi Bożej w prawdzie nauczasz” (22,16). W tym kontekście droga jawi się jako sposób postępowania i zachowania („droga Boża” to życie zgodne z przykazaniami). Bardziej ideę tę oddaje hebrajski termin derek, który może oznaczać zarówno „drogę” jako szlak, po którym się chodzi, jak i „sposób” życia i postępowania (podobny wydźwięk współcześnie ma angielski rzeczownik way).
Jaka była droga św. Mateusza? Do momentu, kiedy nasz bohater spotkał Jezusa, była to droga wiodąca go na manowce, droga grzechu i upadku. Mateusz (znany z relacji innych ewangelistów jako Lewi) był celnikiem. Celników postrzegano wówczas jako wielkich grzeszników, zestawianych nieraz w jednym szeregu z nierządnicami. O takiej ich złej reputacji świadczyła przede wszystkim praca na rzecz okupanta (czyli imperium rzymskiego), dla którego celnicy zbierali cła i podatki. Oprócz łatki kolaborantów, jaka słusznie do nich przylgnęła, kojarzeni byli również z finansowymi machlojkami. Nakładanie zawyżonych ciężarów na jednych współobywateli, przymykanie oczu na zobowiązania innych wskutek korupcji – to wszystko prowadziło do wzbogacania się nieuczciwych urzędników i wzmagało jeszcze bardziej niechęć rodaków względem ich samych i ich profesji. W życiu Mateusza nastąpił przełom. Na drodze swego życia spotkał Jezusa. Sam po latach tak opisał to przełomowe spotkanie: „Jezus ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» On wstał i poszedł za Nim” (9,9; por. teksty paralelne Mk 2,13–17; Łk 5,27–32). To był początek jego nawrócenia. Odtąd zaczął iść już inną drogą. Został apostołem Nauczyciela z Nazaretu, a także ewangelistą, po tym jak spisał wydarzenia z życia i nauczanie swego Mistrza.

Droga głoszenia Ewangelii

Podobnie jak inni apostołowie, Mateusz zapamiętał dobrze (a potem utrwalił na piśmie) ostatnie słowa Jezusa przed Jego wniebowstąpieniem: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (28,19). Zrozumiał, że uczeń Chrystusa nie może pozostawać w jednym miejscu, zamknąwszy się na świat, ale musi wyjść do ludzi ze zbawczym orędziem. Wyjście jest pierwszym etapem i nieodzownym warunkiem misji ewangelizatorów. Przekonał się o tym jeszcze dobitniej w dniu Pięćdziesiątnicy. Przebywał wraz z innymi apostołami (z Piotrem, Janem, Jakubem, Andrzejem, Filipem, Tomaszem, Bartłomiejem, Jakubem, Szymonem i Judą) w wieczerniku, kiedy nagle nastąpiło zesłanie Ducha Świętego. Moc z wysoka uzdolniła uczniów Pana do tego, aby rozpoczęli życiową misję. Celowo wymieniłem wszystkich spośród Jedenastu (nie Dwunastu, bo już w tym gronie nie było Judasza, a jeszcze nie wstąpił doń Maciej), bo każdy z nich wyruszył w drogę, choć wcześniej każdy z nich szedł inną drogą swego życia. Te drogi złączyły się w jeden szlak – wędrowanie z i za Jezusem, aby po dniu Pięćdziesiątnicy rozejść się na nowo, z tym że cel każdego z apostołów był jednaki.
Dokąd udał się Mateusz? Nowy Testament już więcej go nie wspomina. Z przekazów pozabiblijnych (a dokładnie ze świadectwa Klemensa Aleksandryjskiego) dowiadujemy się, że nasz bohater początkowo pozostał na terenie Palestyny, gdzie przez piętnaście lat głosił Ewangelię swoim rodakom (do nich zresztą w pierwszym rzędzie zaadresował Ewangelię). Następnie udał się do krajów pogańskich, choć nie mamy pewności, gdzie konkretnie nauczał. Ojcowie Kościoła wymieniają Etiopię, Pont, Indie, Persję, Syrię, Macedonię, a nawet Irlandię. Etiopia wydaje się najbardziej prawdopodobna. Relikwie św. Mateusza w X wieku przywieziono ze Wschodu do Włoch i umieszczono w kościele w Salerno.
Taka była ziemska droga św. Mateusza, nawróconego celnika, apostoła i ewangelisty; droga, która wiodła go początkowo z dala od Boga, a potem ku niebu, do którego próbował swym ewangelicznym zaangażowaniem prowadzić swoich rodaków, a następnie pogan. Doszedł do kresu swej doczesnej wędrówki i dalej z nieba towarzyszy wyznawcom Pana, zwłaszcza tym, którzy w napisanej przezeń Ewangelii szukają wskazówek, jak mają żyć, czyli jaką mają iść drogą, by kiedyś móc dojść do szczęśliwego celu.

ks. Wojciech Kardyś

„Pielgrzym” [17 i 24 września 2023 R. XXXIV Nr 19 (882)], str. 15-16.

Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *