Święta siostra Maria Faustyna Kowalska do dzisiaj zachwyca swoją osobowością wszystkie narody świata. Już jako siedmioletnie dziecko czuła powołanie. Jako pełnoletnia osoba chciała od razu rozpocząć życie zakonne, na co nie pozwolili jej rodzice. Starała się zatem porzucić tę myśl, ale głos Pana Jezusa, w który nieustannie wsłuchiwała się, pomógł jej wstąpić do klasztoru Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Warszawie.
Wkrótce odczuła pokusę zmiany miejsca pobytu, twierdząc, że za mało ma tu czasu na modlitwę. Czekała jednak na znak Pana Jezusa: „Po chwili jasno się zrobiło w mojej celi – pisze w Dzienniczku – i ujrzałam na firanach oblicze Pana Jezusa bolesne bardzo. Żywe rany na całym obliczu i duże łzy spadały na kapę mojego łóżka. Nie wiedząc co to wszystko ma znaczyć, zapytałam Jezusa: Jezu, kto Ci wyrządził taką boleść? Pan Jezus odpowiedział: Ty mi wyrządzisz taką boleść, jeżeli wystąpisz z tego Zakonu. Tu Cię wezwałem, a nie gdzie indziej, i przygotowałem wiele łask dla ciebie” (Dzienniczek, nr 19). Przez całe swoje życie, pozostając w zakonie, pracowała w kuchni, na furcie, w ogrodzie w klasztorach w Krakowie, Płocku i Wilnie. Całe życie poprzez gorliwe wypełnianie obowiązków reguły zakonnej, dążyła do coraz pełniejszego zjednoczenia się z Panem Bogiem.
Jak przekazują naoczni świadkowie, twarz s. Faustyny nie zdradzała jej niezwykłego życia mistycznego. Dowiadujemy się o nim z doskonale napisanego przez nią Dzienniczka, pomimo, iż siostra Faustyna nie była wykształcona, ukończyła tylko trzy klasy szkoły podstawowej. Dzienniczek jej przetłumaczony został na ok. 20 języków.5 października 1938 r., w wieku 33 lat, s. Faustyna Kowalska wycieńczona fizycznie poprzez swoje praktyki postne i choroby, ale w pełni rozwinięta duchowo, zmarła w opinii świętości.
To właśnie jej przekazał Pan Jezus orędzie o Miłosierdziu Bożym: „Wysyłam ciebie do całej ludzkości z Moim miłosierdziem. Nie chcę karać zbolałej ludzkości, ale pragnę ją uleczyć, przytulając ją do swojego miłosiernego Serca (Dzienniczek, nr 1588). „Jesteś sekretarką Mojego miłosierdzia, wybrałem cię na ten urząd w tym i przyszłym życiu, abyś dawała duszom poznać Moje miłosierdzie” (Dzienniczek, nr 1605).
Dzięki wizji s. Faustyny z 22 lutego 1931 r. cały świat dzisiaj zna obraz Chrystusa Miłosiernego. „Wieczorem, kiedy byłam w celi ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi. Blady promień, tłumaczył Pan Jezus, oznacza wodę, która usprawiedliwia dusze; czerwony promień oznacza krew, która jest życiem dusz. (…) Szczęśliwy, kto w ich cieniu żyć będzie” (Dzienniczek, nr 47 i 299).
Ks. Wojciech Węckowski
„Pielgrzym” 2009, nr 8 (506), s. 15