W kolejnej części naszego namysłu nad istotą chrześcijańskiej moralności trzeba nam pochylić się nad „ciemną stroną” rzeczywistości ludzkiej wolności, mianowicie nad grzechem.
Katechizm Kościoła Katolickiego definiuje grzech jako „brak prawdziwej miłości względem Boga i bliźniego z powodu niewłaściwego przywiązania do pewnych dóbr” (KKK 1849). Grzech jest wykroczeniem przeciw rozumowi, prawdzie, prawemu sumieniu, rani ludzką naturę i godzi w ludzką solidarność. Dla uchwycenia istoty tego, czym jest grzech, można posłużyć się następującym obrazem.
Pełnym dziedzictwem człowieka, które w akcie stworzenia otrzymał je od Boga darmo, bez żadnej swej zasługi, jest (1) „świat powierzony człowiekowi” jako pewien zasób dóbr materialnych, ale również (2) „godność syna w domu ojca”, nad realizacją której stoi pełna miłości do człowieka „mądrość Boga” (DM 5). Ona to prowadzi człowieka i podpowiada, jak realizować powierzoną sobie misję. Innymi słowy – jak wzrastać, by przynosić owoc dojrzałej osobowości.
Można powiedzieć, że istota grzechu człowieka polega w pewnym sensie na wybraniu części dziedzictwa, części z całości – wybraniu świata bez Boga, świata, w którym człowiek odrzuca Bożą Mądrość jako drogowskaz gwarantujący bezpieczeństwo i właściwą orientację w świecie i sam chce decydować, co dobre, a co złe. Przypowieść Chrystusa o marnotrawnym synu zawiera ten sam schemat wyboru części z całości (Łk 15,11–32). Młodszy syn, żądając od ojca części majątku, która mu przypada, wybiera nie tylko połowę majątku. Jednocześnie wybiera on część z całości, to znaczy wybiera „bogactwo”, majątek ojca, ale jednocześnie odrzuca jego mądrość, która podpowiada, jak wykorzystać „bogactwo”, by przyniosło spodziewane owoce, by służyło człowiekowi, a nie obróciło się przeciwko niemu.
O obu łącznie potraktowanych elementach dziedzictwa człowieka mówi Jan Paweł II: „Człowiek stworzony na obraz Boga, otrzymał zlecenie, aby rządził światem w sprawiedliwości i świętości, podporządkowując sobie ziemię ze wszystkim, co w niej jest, oraz żeby uznając Boga Stwórcą wszystkiego, odnosił do Niego siebie samego i wszystkie rzeczy tak, aby przez poddanie człowiekowi wszystkiego przedziwne było po całej ziemi imię Boże” (LE 25).
Tak właśnie definiuje grzech również św. Augustyn, według którego grzech to miłość siebie posunięta aż do pogardy Boga. W ten sposób grzech uderza w poczwórną relację, którą osoba ludzka żyjąca w świecie może tworzyć: zrywa więź z Bogiem oraz wprowadza dysharmonię w relację człowieka do innego człowieka, świata i wreszcie siebie samego.
ks. Tomasz Huzarek
„Pielgrzym” 2017, nr 9 (715), s. 9