Walka modlitwy (I) – ks. Rafał Barciński

Nie wiem jak Ty, drogi Czytelniku, ale ja przeżywam rozmaite trudności podczas modlitwy. Można powiedzieć, że staje się ona dla mnie prawdziwą walką. Jest to walka o czas, o skupienie, o serce. Modlitwa czasami jest pełna zniechęceń, oschłości, rozproszeń… i czuję się wówczas, jak gdybym musiał pić gorzki kielich.

REKLAMA


W takich momentach na pewno nie jest przyjemnością i radością, ale prawdziwym bojowaniem. Ile razy po modlitwie mam wrażenie, jakbym się w ogóle nie modlił. Można dopatrywać się różnych przyczyn takiego stanu rzeczy. Katechizm Kościoła Katolickiego podpowiada, że „każdy modli się tak, jak żyje, ponieważ każdy żyje tak, jak się modli” (KKK 2725). Przyjrzyjmy się zarzutom wobec modlitwy, przez które łatwo jest ją porzucić albo w ogóle jej nie podjąć.
Pierwszy zarzut wobec modlitwy wypływa z jej błędnego pojęcia. Niektórzy widzą w niej „proces psychologiczny” czy „wysiłek koncentracji”, który ma im pomóc w wyciszeniu, osiągnięciu jakiejś wewnętrznej pustki. Inni widzą w niej pewien rodzaj rytuału, rozmaitych formuł. Jeszcze inni widzą w niej pewien dodatek czy jakieś jedynie zobowiązanie, przykazanie, z którego trzeba się rozliczyć i które nijak się odnosi do codziennych zajęć (KKK 2726). Odpowiadając na te błędne pojęcia modlitwy, trzeba nam zobaczyć, że jest ona tak naprawdę sprawą miłości, a nie przykazania, i należy do rzeczywistości relacji osobowych, a nie spraw, które mamy do załatwienia. „Modlitwa rodzi się w sercu, nie w intelekcie” (Carlo Caretto), a jej asystentem i inspiratorem jest sam Duch Święty.
Drugi zarzut wobec modlitwy wypływa z mentalności „tego świata”, według której istotne jest tylko to, co mierzalne i potwierdzone naukowo; to, co wydajne i produktywne; to, co zmysłowe i wygodne; to, co aktywne. Widzi się więc modlitwę jako bezużyteczny zabieg, ucieczkę od efektywnego bycia aktywnym, a także odmawia się jej możliwości poznania piękna, prawdy i dobra. Tymczasem prawdziwa modlitwa wprowadza nas w świat żywego i prawdziwego Boga, który jest Stwórcą świata, Ojcem stworzenia. Ona jest tęsknotą ludzkiego ducha, dzięki któremu człowiek potrafi przekraczać siebie i spojrzeć poza to tylko, co cielesne i zmysłowe (por. KKK 2727).
Trzeci zarzut wobec modlitwy jest znacznie częściej przez nas podejmowany, bo dotyczy oschłości, smutku czy też zawodu z powodu niewysłuchania naszych modlitw. Konsekwencją tych rzeczywistości jest niekiedy porzucanie modlitwy, obrażanie się na Pana Boga, odejście, wystawianie Go na próbę. Aby jednak przezwyciężyć te przeszkody potrzeba „walczyć z pokorą, ufnością i wytrwałością” (KKK 2728). Przecież jesteśmy dziećmi Boga, które On zawsze kocha i pragnie nauczyć kochać.

ks. Rafał Barciński



„Pielgrzym” 2017, nr 7 (713), s. 9

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *