Dlaczego nasze życie jest święte? – ks. Sławomir Kunka

Lektura Pisma św. pozwala nam uznać, że Stwórca powołał do życia najpierw anioły, a później świat materialny. Wszystko, co istnieje, zostało stworzone z wszechmocy i mądrości Boga. Jednak dopiero pełne znaczenie i sens istnienia kosmosu można odkryć w stworzeniu człowieka. Dopiero on bowiem ściślej łączy stworzenia materialne z ich Stwórcą.

REKLAMA


Z całego świata podlegającego prawom biologii i fizyki jedynie człowiek może wejść w osobowy dialog z Bogiem. Mężczyzna i kobieta jako rozumne i wolne, a przede wszystkim osobowe stworzenia zostały uczynione na obraz i podobieństwo Stwórcy. Aniołowie zaś nie są w sposób konieczny odniesione do świata materialnego i poniekąd górują nad nim. „Niezależnie od swej inteligencji, w miarę jak Bóg stwarzał świat materialny, nie rozumieli jego celu” (Gabriele Amorth). Jako duchy czyste przekraczały normy i jakości, w jakich ten świat się wyrażał. Może nawet w jakimś stopniu wydawał się im absurdalny. Nie potrafiły dostrzec jeszcze celu Bożego zamysłu. Było tak do czasu stworzenia człowieka. Ten bowiem, podobnie jak one, „będąc bytem rozumnym i wolnym, był w stanie nadać znaczenie całemu światu materialnemu, posługując się nim dla chwały Stwórcy” (Amorth). Tym samym aniołowie nie byli już jedynymi zdolnymi do dialogu ze Stwórcą istotami.
Jest uprawnione przypuszczenie, że bunt tej części aniołów, która odeszła od Stwórcy, miał miejsce jeszcze przed stworzeniem człowieka. Nie jest wykluczone także, iż sam fakt stworzenia świata materialnego mógł wywołać podział w anielskim świecie. Oznaczałoby to, że diabelski bunt przeciw Stwórcy „miałby miejsce zanim kosmos został skompletowany i uszlachetniony przez obecność człowieka” (Amorth). Wydaje się to jednak mało prawdopodobne.
Wnioskować możemy, że zanim doszło do upadku części aniołów, narastał w nich sprzeciw wobec planów Boga. Zamiast chwalić Stwórcę pełnego mądrości i dobroci, zaczęli odwracać się od Niego. „Zbuntowani aniołowie, nie chwalili Boga od początku, czyli od momentu, gdy stworzył świat materialny, który z punktu widzenia czystych duchów wydawał się absurdem” (Amorth). W swojej wyniosłości i pysze nie były już zdolne, aby dostrzec i „uwierzyć mądrości Bożej, trochę tak, jak może zdarzyć się nam, ludziom, nie ufać Bogu wobec problemu cierpienia” (Amorth). Inni zaś uważają, że aniołowie zbuntowali się z powodu Bożych planów dotyczących Wcielenia Syna Bożego, któremu mieliby, jako swemu Panu, służyć i oddawać pokłon. Maria z Agredy uważa, iż „aniołowie otrzymali nakaz, aby tegoż Boga-Człowieka uznali, jako Głowę swoją”.

Królowa i Pani wszystkich stworzeń
Opisując bunt aniołów, hiszpańska mistyczka idzie jeszcze dalej. W dziele Mistyczne Miasto Boże stwierdza, że z rozkazem przyjęcia prawdy o Wcieleniu Bożego Słowa i posłuszeństwa wobec Niego „aniołowie otrzymali polecenie uznania za swoją Monarchinię tej «niewiasty», w której łonie Jednorodzony przyjąć miał ciało ludzkie”. Skoro z Niej narodzi się Bóg-Człowiek, to Niewiasta ta przez swe Boże macierzyństwo będzie „Królową i Panią wszystkich stworzeń; pod względem łask i chwały przewyższać będzie Ona wszystkich aniołów i ludzi”. Dobrzy aniołowie przyjęli tę prawdę i Boży rozkaz. Jednak nie wszyscy przeszli tę próbę wiary w Bożą mądrość i miłość pomyślnie. Maria z Agredy pisze, że „Lucyfer z gromadą swoich zwolenników uniósł się jeszcze większą dumą i pychą, bluźniąc straszliwie”. Kierowany zawiścią miałby zwrócić się nawet do Stwórcy z oskarżeniem: „Niesprawiedliwe są te rozkazy. Przynoszą ujmę mej wielkości. Dlatego tę Istotę, na którą Ty, Panie, spoglądasz z taką miłością, którą chcesz obdarować takimi wspaniałościami, ja będę prześladował i zniszczę Ją. Użyję w tym celu całej mojej siły i chytrości. Niewiastę tę, Matkę Słowa, strącę z wysokości, na którą zamierzasz Ją wynieść, a zamiar Twój w rękach moich w proch się obróci»” (por. Ap 12). Co było dalej, wiemy już z trzeciego rozdziału Księgi Rodzaju.

Wszelkie życie od Stwórcy pochodzi
Papież Franciszek naucza, że „wszelkie stworzenie jest przedmiotem czułości Ojca, który wyznacza mu miejsce w świecie”. Człowiek zaś jest postawiony w miejscu wyjątkowym. „Bóg ukształtował go własnymi rękami (…) i wycisnął na ukształtowanym ciele własną formę w taki sposób, by nawet to, co widzialne, miało Boski kształt” (św. Ireneusz). Zatem każde ludzkie życie, czy to osoby niedołężnej, z upośledzeniem, w podeszłym wieku, noworodka, czy dziecka pod sercem matki jest konkretnym przejawem odwiecznej miłości Boga do swego stworzenia, zamkniętym i wyrażonym w danej osobie. „Życie człowieka pochodzi od Boga, jest Jego darem, Jego obrazem i odbiciem, udziałem w Jego ożywczym tchnieniu” (św. Jan Paweł II). Życie żadnej osoby nie może być traktowane jako karta przetargowa dla jakiejś filozofii, opcji etycznej, politycznego układu, spekulacji socjologicznej czy gospodarczego zysku. To nie człowiek, nie żadna ludzka organizacja ustala prawa dotyczące swego życia i życia innych, lecz Stwórca. „Fundamentem świętości życia jest Bóg i Jego działanie stwórcze” (św. Jan Paweł II). Bóg nie tylko zapoczątkowuje akt istnienia swych stworzeń, ale także utrzymuje je w istnieniu. Oznacza to, że Jego miłość i wola stwórcza są niezmienne i niewyczerpalne. Upadek części aniołów, grzech Adama oraz cała historia grzechów ludzkości nie wpłynęły na zmianę nastawienia Stwórcy.

Umiłowane dziecko Stwórcy
Psalmista, zwracając się do Stwórcy, pyta z podziwem: „Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, i czym – syn człowieczy, że się nim zajmujesz? Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot niebieskich, chwałą i czcią go uwieńczyłeś” (Ps 8,5–6). Jeśli zapomnimy od okolicznościach stworzenia i wywyższenia człowieka oraz o zapowiedzi Odkupienia po upadki pierwszych Rodziców (zob. Rdz 3,15), nie zdołamy pojąć zachwytu Psalmisty. Nie będziemy zdolni zachwycić się swoim własnym życiem i wielkością Bożej miłości, która nas wciąż kształtuje. Czyni to nieprzerwanie od naszego poczęcia, karmiąc nas swymi łaskami, obdarzając dobrami stworzonymi i sobą wzajemnie.
Św. Ludwik Maria Grignion de Montfort przypomina nam, że „św. Augustyn nazwał Maryję «Żywą Formą» Boga, Forma Dei”. Co to dla nas oznacza? Otóż „w Niej jednej Bóg, stawszy się człowiekiem, został ukształtowany co do natury ludzkiej, przy czym nie brak Mu żadnego rysu Bóstwa. W Niej jednej też tylko człowiek może być ukształtowany na wzór Boski, na ile ludzka natura jest do tego zdolna, przez łaskę Jezusa Chrystusa” (Tajemnica Maryi). Jak Boży Syn pod sercem Niepokalanej, wzrastamy do pełni naszego człowieczeństwa, do świętości.

Życie ziemskie prowadzi nas do nieba
W naszym życiu chodzi o coś znacznie ważniejszego niż tylko przetwarzanie wody, światła, pokarmu oraz zasłyszanych wiadomości. Życia ziemskiego człowieka nie można ograniczyć do poziomu tego, co widzialne, człowiek jest bowiem stworzony na Boży obraz i podobieństwo. „Człowiek jest powołany do pełni życia, które przekracza znacznie wymiary jego ziemskiego bytowania, ponieważ polega na uczestnictwie w życiu samego Boga” (św. Jan Paweł II). Nie dziwi zatem fakt, że żyje prawdziwie ten, kto wie, dla Kogo żyje. Nie tylko – po co, ale dla Kogo! Przecież „nikt zaś z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie” (Rz 14,7).
Stwórca życia człowieka i jego największy miłośnik (por. Mdr 11,26) daje nam mądrość, abyśmy żyli prawdziwie i w całej pełni, jak Jego umiłowana Córka, nasza Matka i Stolica Mądrości.

„Gdzie jest brat twój?”
Owocem grzechu pierwszych Rodziców jest śmierć ich syna. Gdy Abel traci życie z ręki swego brata Kaina (zob. Rdz 4,8), otwiera się w historii ludzkości wielki rozdział cywilizacji śmierci. Niestety także i dziś dopisujemy jego kolejne stronnice. Czynimy to krwią niewinnych, krwią nienarodzonych i odrzuconych naszych braci i sióstr. Ich krew krzyczy o miłosierdzie Stwórcy. Krzyż Odkupiciela jest zaś odpowiedzią Boga Ojca na ten krzyk. Zmartwychwstanie zaś daje pewność, że każde ludzkie życie jest powołane do zwycięstwa w swym Panu. Czy tak będzie, zależy już tylko od nas samych.
Wierzymy, że „śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą” (Mdr 2,24). Oznacza to, że jakikolwiek morderca zawsze będzie niszczycielem Bożego dzieła, i to z pozycji poddanego wobec diabła. A przecież każdy człowiek jest świątynią Boga. Tej prawdy broni przykazanie: „Nie będziesz zabijał” (Wj 20,13). Jest ono także „zawarte w pozytywnym przykazaniu miłości bliźniego i przez nie pogłębione, zostaje potwierdzone w całej swej mocy przez Pana Jezusa” (św. Jan Paweł II). Warto sobie uświadomić, że trucizna grzechu ukryta w łamaniu piątego przykazania nie działa natychmiast. Czasami dopiero po kilku latach widać tragiczne skutki jej działania.
Wysoka jakość życia ustalona medycznymi wskaźnikami nie stanowi o wartości żyjącego, nie jest jego celem. Medycyna ma na pierwszym miejscu chronić życie, a nie kosztem życia jednej osoby zwiększać komfort życia innej, silniejszej. Medycyna nie może służyć celom eugenicznym. Jako wierzący nie możemy też zapominać, że ostatecznie nie bakterie, nowotwory, wirusy czy choroby cywilizacyjne nas zabijają, ale grzech.

Życie z Ojca oddane Matce Niepokalanej
Niepokalana, Święta Boża Rodzicielka za życia była już niebem Boga na ziemi. Jest Ona gliną uformowaną w dłoniach Stwórcy, która nigdy nie poddała się zniekształcającemu działaniu ducha pychy i śmierci. Zatem Ta „glina” rzeczywiście i zgodnie z wolą Bożą sięgnęła nieba (por. Rdz 11,2–4).
Ewa, matka żyjących (zob. Rdz 3,20), ustąpiła miejsca Nowej Ewie – Matce Chrystusa i Jego uczniów. „Maryja jest prawdziwie Matką Boga, Theotókos, której macierzyństwo nadaje najwyższą godność powołaniu do macierzyństwa, wpisanemu przez Boga w życie każdej kobiety. Tym samym Maryja staje się wzorem dla Kościoła, powołanego, aby być «nową Ewą», matką wierzących, matką «żyjących»” (św. Jan Paweł II). Syn Niepokalanej, Świętej Bożej Rodzicielki, miłością swoją pokonał Smoka, który niegdyś stanął „przed mającą rodzić Niewiastą, ażeby skoro porodzi, pożreć jej dziecię” (Ap 12,4). Nasze życie, oddane Niepokalanej, staje się własnością Jej Boskiego Syna.

* * *

Św. Ireneusz z Lyonu napisał, że „chwałą Boga (…) jest żyjący człowiek, zaś życiem człowieka jest oglądanie Boga” (Adversus haereses). Życie nasze jest święte, bo stworzył je i odkupił sam Bóg. Jego Objawienie poucza nas, że świętość ta jest niezbywalna i nienaruszalna. Sam zaś fakt naszego istnienia wcale nie jest taki oczywisty, jak mogłoby się nam wydawać. Jesteśmy stworzeni, to znaczy, że nasz początek sięga daleko ponad nasze możliwości. W oczach Boga każde ludzkie życie jest wyjątkowe. Pokusą diabelską jest zaś często słyszane przez nas kłamstwo, że „moje życie jest nic warte”.
Wierzymy, że Bóg „utworzył jednakowo z nicości i jeden, i drugi rodzaj stworzeń, tj. istoty duchowe i materialne: aniołów i świat, a na koniec naturę ludzką, jakby łączącą te dwa światy; złożoną z duszy i ciała. Diabeł bowiem i inne złe duchy zostały przez Boga stworzone jako dobre z natury, ale sami uczynili się złymi. Człowiek zaś zgrzeszył za podszeptem diabła” (Sobór Laterański IV).
Życie jest tylko jedno, otrzymaliśmy je od Boga Ojca, Syn Boży, Jezus Chrystus oddał swe życie za nas, a Duch Święty uświęca każdy jego przejaw.

ks. Sławomir Kunka



„Pielgrzym” 2017, nr 7 (713), s. 14-17

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *