Rozpoczęliśmy już rozważania dotyczące Modlitwy Pańskiej. „Po postawieniu się w obecności Boga, naszego Ojca, aby Go adorować, kochać i błogosławić, Duch przybrania za synów sprawia, że z naszych serc wznosi się siedem próśb, siedem błogosławieństw. Trzy pierwsze (…) pociągają nas do chwały Ojca, cztery ostatnie, będące jakby drogami do Niego, poddają naszą nędzę Jego łasce” (KKK 2803). Dzisiaj pragniemy się skupić na pierwszej prośbie, w której jest mowa o uświęceniu, o świętości Bożego imienia.
Czy możemy powiedzieć, że czegoś brakuje Bogu, skoro mamy Go uświęcać? Nic bardziej błędnego. Mówiąc: „Święć się”, prosimy nie dlatego, że imię Jego nie jest święte. Modlitwa ta jest błaganiem o to, by ludzie uznawali Boga za świętego (por. KKK 2807), by życiem swym wyśpiewywali pieśń o Bożej świętości. Znaczy to tyle, byśmy wszyscy coraz bardziej „w miłości «byli święci i nieskalani przed Jego obliczem» (Ef 1,4)” (KKK 2807). Spójrzmy więc, że ta prośba dotyczy naszego życia. Uświęcone jest imię Boga, gdy swoim życiem oddajemy Mu chwałę, gdy przez zachowanie, postawy, słowa i gesty, przez nasze decyzje odzwierciedlamy to, że jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże. To „uświęcenie imienia” Boga ma się dokonywać przez świadomą odpowiedź Jego dzieci, poprzez odkrywanie woli Bożej i podążanie za nią. Wiemy dobrze, że imię Boże jest znieważane przez grzech ludzki, który „jest zasadniczo nieposłuszeństwem i «niesłuchaniem»” (VD 26). Katechizm, analizując temat pierwszej prośby Modlitwy Pańskiej, cytuje piękne słowa św. Piotra Chryzologa: „Prosimy Boga, by święcił swoje imię, gdyż przez świętość swoją zbawia On i uświęca wszelkie stworzenie… Chodzi o imię, które daje zbawienie upadłemu światu, ale prosimy, by to imię Boże było uświęcone w nas przez nasze życie. Bo jeśli dobrze żyjemy, imię Boże jest błogosławione; ale jeśli źle żyjemy, jest ono znieważane, jak mówi Apostoł: «Z waszej przyczyny poganie bluźnią imieniu Boga» (Rz 2,24). Modlimy się więc, abyśmy byli godni stać się świętymi, jak święte jest imię naszego Boga” (KKK 2814).
Spójrzmy dzisiaj w nasze serca i spróbujmy zrobić dobry rachunek sumienia. Czy ja moim własnym życiem, jego jakością, odzwierciedlam świętość Bożego imienia? Czy Bóg może powiedzieć, że jest zadowolony z moich postaw, zachowań i słów? Tak, jesteśmy grzeszni, to prawda, ale też ochrzczeni i obdarzeni szczególną mocą, by wciąż powracać do Boga. Św. Cyprian pomaga nam to zrozumieć, gdy pisze: „Kto mógłby uświęcić Boga, skoro to On sam uświęca? Natchnieni słowami: «Bądźcie świętymi, bo Ja święty jestem» (Kpł 11,44), prosimy, abyśmy – uświęceni przez chrzest – wytrwali w tym, czym zaczęliśmy być. Prosimy o to codziennie, bo codziennie popełniamy grzechy i powinniśmy zmywać nasze przewinienia przez nieustannie podejmowane uświęcanie… Uciekamy się więc do modlitwy, by ta świętość w nas trwała” (KKK 2813).
Zacznijmy pięknie od słuchania, od powrotu do słuchania samego Boga. Zróbmy Mu miejsce, aby go usłyszeć, by rozpoznać Przychodzącego. Podstawowy „korzeń grzechu” tkwi bowiem „w niesłuchaniu słowa Pańskiego” (VD 26). Początkiem zatem uświęcania w nas Bożego imienia jest przyjęcie w Jezusie, Słowie Bożym, przebaczenia i nasze posłuszeństwo (por. VD 26). Niech św. Jan Chrzciciel, który rozpoznał przychodzącego Pana i wspaniale swoim życiem opowiedział o świętości Boga, pomoże nam w codzienności żyć na chwałę Bożą, aby Bóg był uwielbiony w naszych myślach, słowach i czynach i abyśmy „wytrwali w tym, czym zaczęliśmy być”.
ks. Rafał Barciński
„Pielgrzym” 2018, nr 2 (735), s. 9