Jedną z cech upodabniających nas do Boga jest nieśmiertelność. Przemijamy na ziemi, ale jesteśmy stworzeni do trwania w wieczności. Celem i sensem naszego życia jest uczestnictwo w miłości trzech Osób Boskich, a skutkiem bezgraniczne szczęście.
Po śmierci, gdy dusza odłącza się od ciała, doznaje jednej z trzech możliwości bytowania. Mówimy o trzech stanach eschatologicznych (gr. eschatos – ostatni): o niebie, piekle i czyśćcu. Dokąd dusza trafia po śmierci, rozstrzyga się w doczesności. Każdego dnia dokonujemy wyboru życia z Bogiem, bez Niego lub przeciw Niemu. Do głębi zna nas tylko Bóg i tylko On wie, jaki jest los człowieka po śmierci.
Życie wieczne w niebie to nie tylko długość – w tej sferze można mówić jedynie o jakiejś analogicznej do naszego świata czasowości – ale nade wszystko intensywność trwania. Niebo jest nasyceniem wszelkich tęsknot. Czy nie jest w nim nudno? Oczywiście, że nie. Ponieważ tam, gdzie jest miłość, nudno być nie może.
Przeciwieństwem nieba jest piekło. Je także najlepiej zrozumieć w kontekście miłości. Jest ono stanem braku, totalnym odrzuceniem miłości, zamknięciem się na Boga, na ludzi, a także na spełnienie siebie. Piekło jest niezdolnością do miłowania kogokolwiek, wyborem egoistycznej samotności. Istnienie piekła nie zaprzecza miłosierdziu Bożemu. Miłość bowiem może być ofiarowana i przyjęta tylko w wolności. Bóg nie chce być miłowany pod przymusem, lecz z wolnego ludzkiego wyboru.
O czyśćcu możemy powiedzieć, że jest poczekalnią do nieba. Stanem, w którym człowiek doskonali się, dojrzewa w miłości. Nadzieja jednak podpowiada, że w niebie będzie gwarno.
ks. Janusz Chyła
„Pielgrzym” 2017, nr 3 (709), s. 9