Na jarmarkach często możemy spotkać różnego rodzaju przedstawienia aniołów. Zazwyczaj są to uśmiechnięte ludziki z dobrodusznym wyrazem twarzy i skrzydełkami, które wzbudzają sympatię i mogą być miłą ozdobą naszych domów. Oczywiście nie ma w tym nic złego, że chcemy mieć takie aniołki, a nawet je kolekcjonować. Jednak istnieje pewne niebezpieczeństwo, że przyczyni się to do wytworzenia w nas fałszywego obrazu tego, kim są aniołowie.
Aby lepiej to niebezpieczeństwo nazwać, warto najpierw przypomnieć prawdę, która wynika z tego, co teologia ustaliła na temat aniołów. W tradycji kościelnych traktatów było wiele rozważań na temat tego, jak wyglądają aniołowie. Jedni twierdzili, że mają ciała z bardziej zagęszczonego powietrza, inni, że są to ciała o naturze ognia. Ale już w starożytności przeważył pogląd, że aniołowie, tak jak Bóg, są całkowicie niematerialni, a to przynosi ważną konsekwencję. Coś, co jest niematerialne, nie ma żadnego wyglądu, nie ma żadnej postaci, bo po prostu nie ma materii, która taką postać mogłaby tworzyć.
Atrybuty
My jednak mamy ciała i dlatego rzeczy niewidzialne przedstawiamy pod postacią symboli, jest to dla nas naturalne. Jednak jeżeli nie jesteśmy uważni lub czegoś nie wiemy, możemy wziąć symbol za rzeczywistość – i tak często dzieje się w przypadku aniołów. Choć nie mają ciał i nie wyglądają w żaden sposób, chcemy jakoś je przedstawiać. Kiedy o nich myślimy, w naszej wyobraźni pojawiają się ich materialne przestawienia.
Przedstawianie aniołów w sposób materialny jest w nas głęboko zakorzenione, ponieważ czytamy o tym w Piśmie Świętym. Aniołowie są ukazywani pod postacią człowieka, ale takiego, który cechuje się doskonałością wyglądu. Tak na przykład mamy troje ludzi, którzy odwiedzili Abrahama (Rdz 18, 1–22), są także opisy niebiańskich istot o wyglądzie człowieka, mających cztery twarze i czworo skrzydeł z Księgi Ezechiela (Ez 1,4–12), jak również wiele innych przedstawień.
Wszystkie te obrazy symbolicznie wyrażają prawdę, że aniołowie są osobami, a więc żyją, myślą, kochają, można się z nimi porozumieć, są jednak dużo doskonalsze od człowieka. Dlatego anioły są ukazywane jako młodzi ludzie z różnymi atrybutami mającymi podkreślić ich nieziemskość, a wśród tych symboli najważniejsze są oczywiście skrzydła.
Niestety często dzieje się tak, że człowiek bierze symbol za rzeczywistość. Dlatego najbardziej niebezpieczne są takie przedstawienia aniołów, które nie próbują ukazać ich prawdziwej natury, tylko nasze życzenia i pragnienia. Stąd owe aniołki ze straganów są przestawiane jako niegroźne małe stworzonka, które w zasadzie nadają się tylko do przytulania.
Potężne anielskie istoty
Tymczasem aniołowie to potężne istoty, które swoją mocą i potęgą ustępują tylko Bogu. W stosunku do nas ich wielkość i mądrość są niewyobrażalnie większe. Zatem jeżeli ktoś modli się do Anioła Stróża i wyobraża go sobie jak wspomnianego straganowego aniołka, to można by zapytać: jak taki sympatyczny duszek miałby pomóc w walce z potęgą złych duchów?
Jeżeli tak właśnie wyobrażamy sobie aniołów, to jesteśmy podobni do ludzi, którzy starając się o pracę w międzynarodowej korporacji, idą na rozmowę z prezesem i zwracają się do niego: „Cześć, Edek, chcę u ciebie pracować!”. Chyba nikt logicznie myślący tak by nie postąpił. Oczywiście aniołowie patrzą na nas z wielką życzliwością i nie obrażają się na jakiekolwiek umniejszanie ich potęgi ze względu na miłość, jaką darzą ludzi, którymi się opiekują. Jednak sytuacja jest dużo groźniejsza w przypadku, kiedy człowiek w taki sposób lekceważy potęgę złego ducha.
Złe duchy
Warto tu podać przykład z dziedziny taktyki militarnej, bo przecież każdy z nas musi walczyć i się bronić przed złymi duchami. Absolutnie podstawowe dla strategii jest ukrywanie tego, jaką siłą się dysponuje, bo powoduje to, że przeciwnik na przykład zaatakuje nawet wtedy, kiedy nie ma szans na wygraną. A ponieważ nie wie, jak wielkimi siłami dysponuje jego przeciwnik, atakuje i ponosi klęskę. Jest to także podstawowa taktyka złego ducha, który zawsze chce ukryć swoją potęgę przed człowiekiem. Dlatego właśnie taka trywializacja pojmowania aniołów jest mu na rękę i prowadzi do tego, że człowiek łatwo ulega pokusie.
Bardzo popularny jest obraz z kreskówek, kiedy bohaterowi mającemu podjąć decyzję o tym, czy postąpić dobrze, czy źle, ukazują się na przeciwległych ramionach aniołek i diabełek. Jeden namawia człowieka do postępowania dobrze, inny do czynienia zła. Cóź więc może być strasznego w tym, że ulegniemy takiemu diabełkowi i zrobimy coś złego? Wydawać by się mogło, że to przecież nic poważnego. Tymczasem w tym momencie człowiek obraża Boga i oddala się od Niego, utrudnia sobie tym samym poważnie drogę do zbawienia.
Lekceważenie potęgi złego ducha prowadzi często do grzechu i jeżeli uda mu się nas przekonać, że on nie jest kimś potężnym, a czynienie zła to błahostka, dużo łatwiej mu nakłaniać nas do zła. W momencie pokusy mamy nieprawdziwy obraz tego, co się dzieje. Zamiast świadomości, że stajemy wobec potężnego przeciwnika, z którym nie mamy szans, wydaje nam się, że damy radę. Zamiast wzywania natychmiast na pomoc Boga, dobrych aniołów i świętych w gorliwej modlitwie, myślimy, że sami sobie poradzimy.
Fałszywy obraz
Myślę, że widzimy już, jak bardzo fałszywy obraz aniołów może przełożyć się na nasze porażki w życiu duchowym. Taką postawę nazywam aniołkowaniem, czyli traktowaniem aniołów jako niegroźnych duszków, którzy co prawda mogą pomóc – albo zaszkodzić – ale w bardzo nieznaczny sposób. Takie aniołkowanie ma jeszcze inną poważną konsekwencję.
W ślad za przekonaniem, że zło nie jest takie straszne, idzie jeszcze inne: że złe duchy nie tylko nam szkodzą, ale też i pomagają. Trzeba wyraźnie przypomnieć, że złe duchy zgrzeszyły pychą i zazdrością i są całkowicie zepsute przede wszystkim w swoim fałszywym przekonaniu o własnej potędze i widzeniu siebie jako większych od Boga. W związku z tym są zazdrosne wobec wszystkiego, czego nie mogą mieć, a co, jak uważają, im się należy. Największą rzeczą, jakiej one pragną, a jakiej nigdy nie będą mieć, jest zbawienie. Człowiek natomiast może być zbawiony, ponieważ dopóki żyje na tym świecie, nawet jeżeli jest największym grzesznikiem, może się nawrócić. Złe duchy pragną człowiekowi zaszkodzić w najgorszy możliwy sposób – chcą go pozbawić zbawienia i możliwości wiecznego szczęścia oglądania Boga.
Nie ulegajmy więc lekceważeniu potęgi aniołów. Podziwiajmy dobrych aniołów, ich potęgę i miłość, oddanie Bogu. Bądźmy jednocześnie im wdzięczni za miłość, jaką nas otaczają, chcąc, abyśmy kiedyś razem z nimi cieszyli się oglądaniem Boga. Wystrzegajmy się natomiast złych duchów i nie lekceważmy ich potęgi, zawsze wzywając na pomoc naszego Anioła Stróża wtedy, kiedy przychodzi pokusa.
ks. Tomasz Stępień
„Pielgrzym” [1 i 8 października 2023 R. XXXIV Nr 20 (883)], str. 17-19.
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.