Pokonać kryzys – Licheńskie Centrum Pomocy

Do Licheńskiego Centrum Pomocy Rodzinie i Osobom Uzależnionym, gdzie rocznie zgłaszają się tysiące osób w różnych kryzysach, prowadzi 12 stopni. By się tu dostać, trzeba więc wykonać dokładnie tyle kroków po schodach, co w dwunastokrokowym programie powrotu do zdrowia. Warto zadbać o siebie i bliskich w różnych obszarach życia, nie tylko związanych z uzależnieniami.

REKLAMA

Bolączki dzisiejszego świata

Początki Licheńskiego Centrum Pomocy Rodzinie i Osobom Uzależnionym są związane z wizytą Ojca Świętego Jana Pawła II w Sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej Bolesnej Królowej Polski w Licheniu w dniach 7-8 czerwca 1999 roku. Wtedy właśnie projekt Centrum i postanowienie jego realizacji złożone zostały na ręce papieża jako wotum dziękczynne Zgromadzenia Księży Marianów za obecność papieża w licheńskim sanktuarium i odpowiedź na wezwanie ojca świętego do pomocy ubogim. Już rok później 24 września 2000 r. powstał budynek i swoją misję rozpoczęło Licheńskie Centrum Pomocy.

To miejsce, gdzie osoby pogubione, pozostawione same sobie czy zanurzone w uzależnieniach mogą przyjść i szukać pomocy – zarówno tej duchowej, jak i psychologicznej. Wśród problemów, z którymi stykają się pracujący tam specjaliści – psychologowie, terapeuci, wolontariusze, duszpasterz, należą nie tylko kwestie związane z uzależnieniami. To także problemy psychiczne, depresja, strata bliskich, toksyczne relacje rodzinne, problemy dotyczące właściwego wychowania dzieci. Jednak zgłaszają się też osoby, które chcą rozwinąć swoje kompetencje społeczne, zarządzać stresem czy dobrze przeżyć narzeczeństwo i budować komunikację małżeńską.

Ks. Jarosław Hybza MIC, dyrektor Licheńskiego Centrum Pomocy Rodzinie i Osobom Uzależnionym wyjaśnia, że ze specjalistami kontaktują się osoby poranione przez życie, a zapotrzebowanie na pomoc w sferze mentalnej znacznie wzrosło w świecie postkowidowym. – Staramy się na bieżąco śledzić i odpowiadać na znaki czasu i na problemy dotykające dzisiejsze społeczeństwo. Pandemia koronawirusa pokazała, że ludzie zamknięci w domach nie potrafili ze sobą rozmawiać, konstruktywnie spędzać razem czasu, zatracili wartość osobistego kontaktu.

Marianin zwraca uwagę, że ludzie mają dziś niskie poczucie własnej wartości. Sprzyja to pogłębianiu stanów depresyjnych, często kończących się myślami lub próbami samobójczymi. Dlatego ważnym zadaniem Centrum jest zwrócenie uwagi na wartość ludzkiego życia. – Chcemy przypominać, że każdy człowiek jest chciany i kochany przez Boga, jest Jego umiłowanym dzieckiem i żyje dzięki miłości Stwórcy. Podkreślamy, że człowiek z natury jest dobrym i pięknym stworzeniem, że jego godność jest ważniejsza niż rzeczy materialne.

Rola placówki jest niezwykle ważna, zwłaszcza, że do licheńskiego sanktuarium przyjeżdżają setki tysięcy osób rocznie. Zdaniem Oliwii Kujawy, psycholog pracującej w Centrum, obowiązująca tu anonimowość sprawia, że łatwiej jest się otworzyć i porozmawiać o swoich problemach.

Bliżej siebie

Dialog małżeński to klucz do sukcesu, czyli szczęścia w rodzinie. Niestety, w dzisiejszym świecie małżonkowie ze sobą nie rozmawiają lub robią to w sposób nieumiejętny, zauważa ks. Hybza. – Problem dotyczy dialogu w małżeństwie, ale także rodziców z dziećmi. Bardzo wiele dzieci odchodzi od Kościoła, traci wiarę, a rodzice nie wiedzą, jak mają się zachować, jak z dziećmi rozmawiać, aby powróciły do Boga. W naszym sanktuarium modlimy się za rodziców, którzy cierpią, gdy ich pociechy nie żyją Ewangelią. Dzień modlitw za nich połączony z Mszą św. sprawowaną przed cudownym obrazem Matki Bożej Licheńskiej organizowany jest w sierpniu – mówi.

Oliwia Kujawa zaznacza, że kłopot dotyczy nawet zupełnego braku relacji wśród ludzi sobie najbliższych, domowników. Jednocześnie wskazuje, że zawsze dobrym rozwiązaniem jest skorzystanie z fachowej porady psychologicznej lub udział w warsztatach dotyczących komunikacji, jakie m.in. oferuje Licheńskie Centrum Pomocy. – Najczęściej odwiedzają nas osoby mające problemy emocjonalne, dotyczące kontaktów rodzinnych. Na pierwszy plan wysuwają się trudności z utrzymaniem więzi z najbliższymi – dzieci z rodzicami, albo pomiędzy rodzeństwem. Często jest to pokłosie uzależnień, jakie dotknęły rodziców, a które oddziaływały na dzieci. Przez to więzi zanikły lub całkowicie zostały zerwane. Potrzebujący proszą o poradę, jak mają na nowo nawiązać relacje ze swoimi biologicznymi siostrami czy braćmi – zauważa Oliwia Kujawa. Wskazuje m.in. na zazdrość i rywalizację między nimi. – Animozje z dzieciństwa przechodzą na życie dorosłe. Nie są w stanie nadrobić straconego czasu, gdyż nie potrafią ze sobą rozmawiać – podkreśla.

Dodaje, że filarem każdej relacji jest właściwa komunikacja. Jednak aby się komunikować, należy najpierw bardziej poznać siebie. – Musimy nauczyć się rozpoznawania emocji, jakie w nas się budzą, dowiedzieć się, jak je rozładowywać, jak je opisywać, jak o nich mówić. Jeśli będziemy potrafili zdefiniować emocje w swojej głowie, wówczas będzie nam łatwiej poczuć emocje drugiej osoby i naprawić bądź odbudować komunikację.

Ks. Hybza wskazuje także na dwie konkretne kwestie, które należy wprowadzić podczas budowania relacji: rodzice powinni w klarowny sposób przekazać dzieciom swój system wartości. – Należy to wyraźnie powiedzieć: jesteśmy osobami wierzącymi, trzymamy się mocno Boga i wartości chrześcijańskich. Jednak nie mniej ważny jest drugi, wspierający komunikat. Jesteśmy z wami i wspieramy was również mimo tego, że utraciliście wiarę, że nie modlicie się, nie żyjecie życiem sakramentalnym. Jesteśmy waszymi rodzicami i kochamy was.

Nałogowa spirala

Kolejne, często występujące problemy trapiące współczesnych ludzi to uzależnienia, wskazują specjaliści. Najczęściej pojawiają się na linii mąż-żona, matka-syn, ale coraz częściej także żona-mąż – pierwsza osoba jest uzależniona, a druga współuzależniona.

Z punktu widzenia Oliwii Kujawy wśród największych problemów, z jakimi ludzie przychodzą do Centrum, pojawia się szeroko pojęty stres. Jej zdaniem jest on zalążkiem wielu innych problemów. Każdego dnia ludzie mierzą się ze stresem, a w przestrzeni publicznej jako remedium prezentowany jest najczęściej alkohol. Opinia publiczna przyzwala, by twórcy reklam wielkoformatowych, krzykliwych spotów i utworów muzycznych bez żadnych ograniczeń i konsekwencji zachęcali do sięgania po używki. Jednak historie uzależnionych często nie mają szczęśliwego zakończenia, jak produkcja filmowa, w której alkohol płynie strumieniami. Podprogowa reklama m.in. alkoholu kształtuje pokolenie młodych i wpędza ich w kryzysy, a statystyki dotyczące uzależnień są druzgocące. – W wyniku stresu ludzie sięgają po alkohol oraz inne używki; przez stres zaniedbujemy swoje relacje z bliskimi, a nasza psychika wbija się w różnego rodzaju zaburzenia osobowości – wylicza psycholog.

– Alkohol czy narkotyki były podczas pandemii postrzegane jako recepta na zaistniałą sytuację. Ludzie myśleli, że używki postawią ich na nogi. Niestety, jest to swojego rodzaju błędne koło, w którym łatwo zagubić poczucie rzeczywistości. Alkohol i narkotyki poprawią humor na chwilę, ale bardzo szybko można stracić kontrolę nad nimi i nad swoim życiem. Używki dodatkowo potęgują stres – ostrzega psycholog.

Licheńskie sanktuarium od ponad 30 lat organizuje „Mityng pod gwiazdami”, czyli Licheńskie Spotkania Trzeźwościowe, które w przededniu sierpnia każdego roku zrzeszają tysiące osób uzależnionych, ich rodziny i przyjaciół. Podczas ostatnich spotkań funkcjonowało 40 stanowisk, przy których można było porozmawiać z terapeutami uzależnień i psychologami. Poza tym odbyło się 17 mityngów, m.in. dla DDA, AA, przemocowców, uzależnionych od seksu i miłości, jedzenioholików, hazardzistów czy trudnych małżeństw Sychar.

Hazard przynosił ukojenie…

Także na co dzień Centrum prowadzi mityngi oraz rekolekcje trzeźwościowe. Dyrektor Centrum Pomocy wśród najbardziej palących problemów wymienia jeszcze uzależnienie od hazardu. – Z tego nałogu także bardzo trudno wyjść. Poprzez hazard osoby uzależnione wpadają w koszmarne długi – mówi.

Łukasz zaczął grać, kiedy skończył 18 lat. Nie skupiał się na wygranej, przyjemność sprawiała mu sama gra. – Nie radziłem sobie z rzeczywistością, nie potrafiłem żyć przez wspomnienia z dzieciństwa. Kiedy grałem, nie myślałem o tym. Niewinna gra przerodziła się w moim przypadku w obsesję, ciągle traciłem pieniądze, zapożyczałem się. Widziałem, że sytuacja wymyka się spod kontroli, ale granie przynosiło ukojenie – wspomina Łukasz, hazardzista z Lublina.

Do Matki Bożej Licheńskiej przyjechał 9 lat temu. Wtedy już przez pół roku nie grał, ale nie był pogodzony ze sobą i z otoczeniem. – Zawierzyłem swoje życie Maryi i do tej pory staram się być blisko Boga i żyć w łasce uświęcającej. Wiara bardzo mi pomaga – mówi Łukasz. Droga po zawierzeniu wcale nie była łatwa, znów przegrał wypłatę, ale zrozumiał po rozmowie z żoną, że musi podjąć konkretne kroki, bo tak nie da się żyć. Bardzo pomaga im wspólna modlitwa, nawet jeśli w ciągu dnia nie unikną kłótni, to wieczorem modlą się w zgodzie. – Bóg nas jednoczy – zapewnia.

Łukasz uczciwie rozpoczął realizowanie programu 12 kroków, nie pomijając żadnego. Wtedy zaczął zmieniać siebie, również bezinteresownie pomagać innym ludziom. Co roku jest koordynatorem mitygów hazardzistów podczas spotkań trzeźwościowych w Licheniu.

Problem całej rodziny

Pani Ligia przyjeżdża do Lichenia jako wolontariuszka już od 10 lat, jest terapeutką uzależnień i współuzależnień, ukończyła wiele kursów i nadal rozwija swoją wiedzę. Wspiera potrzebujących pomocy związanej z nałogami. Rocznie pani Ligia przeprowadza setki rozmów osobiście i przez telefon. – Uzależnienie jest jednostką chorobową, nie wynikiem złośliwości. Nadużywający musi sam siebie określić jako np. alkoholika, a najlepszym lekarstwem jest świadectwo drugiej osoby. Od niej mogę wiele usłyszeć, co robi, by nie iść coraz głębiej w uzależnienie, ale wychodzić z niego – tłumaczy pani Ligia. Licheńska wolontariuszka przyznaje, że zapytana o liczbę lat w trzeźwości, musi policzyć. – Dziś czuję spokój, nie obawiam się. Nie wiem, czy nie wstanę w nocy i nie sięgnę po alkohol, ale żyję z myślą, że dziś jest najpiękniejszy dzień mojego życia. Najpiękniejszy, bo trzeźwy! – dodaje z promiennym uśmiechem.

Rozmawia z ludźmi z problemem różnych uzależnień, podaje informację i podpowiedź, gdzie dalej szukać pomocy, np. w ośrodku leczenia zamkniętego czy otwartego, na mityngach. – Uzależnienie to problem całej rodziny. Zauważam, że wielu ludzi, zwłaszcza młodych, zmierza w kierunku uzależnienia od alkoholu czy leków. Więcej jest też rozmów dotyczących współuzależnienia, najczęściej kobiety nie są go świadome. Chciałyby, by mąż przestał pić lub syn ćpać, ale stwarzają mu komfort w życiu, a nie robią nic, by zadbać o siebie. Dlatego tak ważne są mityngi Al-Anon, gdzie można otrzymać narzędzia do radzenia sobie w tej sytuacji. Można uzyskać odpowiedź na pytania, jak się zachować, jak zbudować własne poczucie wartości, by nie myśleć, że niewystarczająco dba, skoro mąż czy syn nadużywa alkoholu. Częściej kobiety szukają pomocy dla kogoś niż dla siebie – zauważa pani Ligia. – Praca społeczna zawsze dawała mi dużo radości. Sama otrzymuję pomoc od innych ludzi i oddaję ją tak, jak potrafię – mówi.

Pomoc pierwszego kontaktu

Osoby posługujące w Centrum: psychologowie, terapeuci, doradcy rodzinni, wolontariusze, duszpasterz udzielają porad zarówno osobiście, jak i telefonicznie.

Zdaniem psycholog Oliwii Kujawy Licheńskie Centrum Pomocy Rodzinie i Osobom Uzależnionym posiada bardzo ważną zaletę – jest miejscem, gdzie można zadzwonić, nie poddając swoich danych, w pełni anonimowo. Wówczas łatwiej jest otworzyć się przed drugim człowiekiem i porozmawiać o swoim problemie. – Często bywa tak, że są to konsultacje jednorazowe, kiedy jestem w stanie doradzić rozwiązanie po jednej rozmowie. W Centrum nie prowadzimy stałych terapii, jednak na podstawie rozmowy jesteśmy w stanie dostrzec, że problem jest poważny i należy się w niego zagłębić. Wówczas kierujemy pacjenta do poradni specjalistycznych, np. do poradni zdrowia psychicznego czy poradni uzależnień. Polecamy także literaturę dostępną u nas na miejscu w Centrum, która pozwala w sposób konkretny i rzetelny podejść do tematu – mówi psycholog.

Licheńskie Centrum Pomocy mieści się przy ul. Klasztornej 4 w Licheniu Starym. Specjaliści czekają na odwiedziny oraz połączenia telefoniczne pod nr. tel. 63 270 81 32 oraz 725 573 753. Do końca września pomoc świadczona jest w godz. 8-18, a od października 8-16. Centrum prowadzi działalność charytatywną, utrzymuje się z datków i darowizn. Nie pobiera opłat za porady, ale wdzięczne będzie za wszelkie ofiary, które będą przeznaczone na koszty utrzymania oraz rozwój.

Źródło: https://www.ekai.pl/pokonac-kryzys-lichenskie-centrum-pomocy/
Fot. Centrum Pomocy Rodzinie i Osobom Uzależnionym

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *