Nie o muzycznym zespole tu mowa, a o przykrej dolegliwości, która istnieje naprawdę i fachowo nazywa się porażeniem nerwu promiennego ręki. Dochodzi do niego, gdy bardzo głęboko zaśniemy, uciskając ramię. Nazwa wzięła się stąd, że najczęściej do takiej sytuacji dochodzi, kiedy pod wpływem alkoholu, na przykład po sobotniej zabawie, bardzo mocno i „bez czucia” zasypiamy w niewygodnej pozycji. W efekcie możemy się obudzić z niedowładem ręki. Dzieje się tak, ponieważ przez wielogodzinny nocny ucisk dochodzi do obrzęku i nadmiernego gromadzenia płynów tkankowych, które podrażniają nerw promieniowy. Ten właśnie nerw „zawiaduje” mięśniami odpowiedzialnymi za prostowanie przedramienia, ręki i palców. Charakterystycznym objawem zespołu sobotniej nocy jest to, że dotknięta nim osoba nie może wyprostować ramienia, ręki ani odwieść kciuka od dłoni. Co ciekawe, przypadłość ta ma też inną nazwę: zespół miesiąca miodowego. Wzięła się stąd, że do uszkodzenia nerwu promiennego dochodzi również wtedy, gdy ktoś długo opiera się lub śpi na naszym ramieniu. I w tym przypadku mechanizm jest taki sam. Niezależnie od przyczyny problem należy skonsultować z lekarzem, który najpewniej skieruje na rehabilitację.
Justyna Zamojska
„Pielgrzym” 2018, nr 4 (737), s. 34