Jan Sabiniarz zajmuje się fotografią, malarstwem, poezją, ekologią i konserwacją zabytków. Jest projektantem ponad sześciuset obiektów architektonicznych, wydał osiemnaście tomików poetyckich i dwie książki poświęcone ochronie i kreowaniu pejzażu przyrodniczego i kulturowego. W 2015 roku został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne osiągnięcia i działalność społeczną, a w 2016 roku wyróżniony przez Kapitułę Regionu jako osobowość Ziemi Chojnickiej. W rozmowie z Aliną Lużyńską opowiada o duchowości ukrytej w jego twórczości.

– Jestem pod wrażeniem miejsca, w którym się znajdujemy. Pana dom zachwyca! Czuję tu wyjątkową wizję i kreatywność. Czym jest dla pana architektura?
– Architektura jest skamieniałą muzyką i tak jak ona zawiera ziarno duchowości. W moim odczuciu współczesna architektura błyszczy, ale nie świeci. Architektura gotyckich katedr czy zamków poprzez swoją formę i układ przestrzenny wywoływała u osób wrażliwych wewnętrzną modlitwę spokoju i ukojenia, a także wyzwalała myśli, które wybiegają poza materię. Świat konsumpcyjno-materialny spowodował, że rozwój duchowy się zatrzymał. Oczywiście istnieją pewne jednostki i małe grupy, które zachowują duchowość, ale jest ich niewiele. Chodzi o to, by poprzez architekturę, jej układ, kształt, barwę, formę a także związek z naturą uzyskać wymowę sięgającą do głębi duszy. Każdy dom, zanim powstanie, powinien najpierw rodzić się w sercu człowieka. Wykrzesany z płomienia serca i myśli dom jest zmaterializowanym sacrum.
– W jaki sposób przejawia się według pana duch miejsca i czasu w architekurze?
– Architektura musi być zgodna z duchem miejsca. Brzoza czy świerk w Kanadzie i w Borach Tucholskich są takie same. Ale niepowtarzalność pejzażu, owej małej ojczyzny, uzyskuje się poprzez inspirowane tradycją motywy architektury. To ona tworzy wyjątkowość danego miejsca, zapisaną ścieżkami dzieciństwa i późniejszego wieku. To ona przywiązuje do ojczyzny i oddanego jej patriotyzmu. Jest jego ostoją, studnią ocalenia pokoleń. Architektura, zrywając z tradycją, powstawała w bezimiennej próżni. A jej ideą, podobnie jak innych dziedzin sztuki, jest odkrywanie i przybliżanie tych wartości, które czynią piękno i duchowe misterium człowieka. Na pytanie, jaka ma być architektura, powinien odpowiadać nie tylko architekt – technik i ekonomista, ale również architekt – przyrodnik, historyk, muzyk, malarz, poeta, filozof, psycholog, socjolog…
– Kiedy architektura jest piękna?
– Kiedy jest piękna jak drzewo. Drzewo, które przemawia ciszą, muzyką, malarstwem, poezją, rzeźbą, światłem i cieniem ukrytej w nim tajemnicy. Nie wynosi się ponad inne, ale przemawia cichym pięknem. Pięknem, przed którym malarz chwyta za pędzel, muzyk dźwiękami wydobywa jego wewnętrzne i zewnętrzne brzmienie, a poeta wyraża je słowem.
– Jest pan nie tylko architektem, ale również malarzem. Otacza nas wiele pięknych dzieł sztuki, które pan stworzył. Czy może powiedzieć pan kilka słów na temat obrazu „Stworzenie świata”?
– Nazwałem ten obraz „Stworzenie świata”, pokazując w nim różne formy i istotę boską, a więc Stwórcę. Człowiek jest dzieckiem Boga, ale również człowieka i natury, a także kosmosu. Znajduje się tu Bóg i jego wszechwiedzące oko, ale jest też mały embrion, który jest z Boga, a jednocześnie z galaktyki, która tutaj dociera i go tworzy. Są też wielkie wody oceanu, aniołowie jako ptaki, złote ryby i wiara, która jest obrazowana rybami. Wiara i zakłócane tak dzisiaj bluźnierczo cegiełki kościoła. W obrazie unikam dramatyzmu, który nie jest potrzebny. Wyrażam w nim ciche zamyślenie, snuję własną opowieść. Nie interesuje mnie sztuka odczłowieczona, oddalająca się od Boga.
– W pana poezji i malarstwie często pojawia się brzoza. Czy jest pan jakoś szczególnie związany z tym drzewem?
– Kiedy siedzę na moim tarasie, naprzeciw mnie znajduje się brzoza. Wieczorami, przy rozgwieżdżonym niebie, jawi mi się jak gdyby postać anioła. Gałęzie i liście układają się w taki sposób, który przedstawia anioła, a więc twarz, oczy, nos, usta i skrzydła. Byłem ciekawy, czy brzoza, która rośnie i zmienia kształt każdego roku, zatraci w pewnym momencie wizerunek anioła. Okazuje się, że ona rośnie, ale ciągle jest to ten sam anioł brzozowy. W darach natury i natchnionych duchem dziełach człowieka Stwórca znajduje swoje odbicie. Według mnie wiara i nauka nie są sobie przeciwstawne.
„Pielgrzym” [31 marca i 7 kwietnia 2024 R. XXXV Nr 7 (896)], str. 24-25.
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.