Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem (Mt 11,29). Powrócimy do źródeł wielkich słów: „cichość” i „pokora”.
Słowa te w dzisiejszym hałaśliwym i pysznym świecie najczęściej wypowiada się już tylko w kościołach. Serce ciche nie mówi o sobie, swoich urazach, nieszczęściach, samotności, krzywdach. Gdy się uciszy, poznaje cudze troski, cierpienia, jak mówimy: jarzmo Jezusa.
Serce ciche – to serce więcej niż milczące, bo można milczeć i milczeniem ranić kogoś. Serce ciche nie rani. Jest zawsze spokojne. Uciszyło się, żeby usłyszeć innych i im służyć. Serce pokorne to takie, które widzi swą zależność od Boga. Nie sądzi, bo jest pewne, że tylko Bóg wszystko wie i On jeden może sądzić.
Słowo „pokora” wywodzi się od łacińskiego słowa humus, co oznacza „żyzna ziemia”. Mówią, że ziemia przyjęła najniższe miejsce na świecie i już niżej nie może zejść. Ziemia, która milczy, jest zdeptana, ciemna, stale gotowa przyjąć ziarno, by ono wzrastało i dawało chleb.
Ileż możemy nauczyć się od cichego i pokornego Serca Jezusowego w naszym tak zarozumiałym i hałaśliwym świecie.
Słowo „cichy” jest niezręcznym tłumaczeniem z greki i łaciny. W najnowszych wydaniach zamiast „cichy” pojawia się określenie: „łagodnego serca”. Czy Jezus był cichy? Przecież głosił wielkie kazania. Słuchały Go tłumy i to tak uważnie, że nawet zapominały o jedzeniu. Jaki Jezus miał silny i potężny głos! Przecież mówił bez mikrofonu, pod gołym niebem, a słyszały Go tłumy! Niezwykła historia na nasze czasy. Kiedy wyrzucał przekupniów ze świątyni, na pewno nie był ani cichy, ani łagodny i mówił bardzo głośno. W Niedzielę Palmową w czasie wjazdu do Jerozolimy był najgłośniejszy z Żydów. Wszyscy o Nim mówili, a wieść dotarła nawet do Rzymu.
Kiedy umierał (jak pisze Ewangelista), wołał „wielkim głosem”, a więc nawet umierał nie po cichu.
Jak rozumieć, że Jezus był pokornego serca? Uważamy, że ten jest pokorny, kto mówi o sobie, że jest niedobry, zły, niezdolny, niedojda. Tymczasem Jezus miał poczucie synostwa Bożego, swego mesjaństwa i majestatu. Jak więc rozumieć cichość i pokorę Jezusowego Serca?
Jezus jest Synem Bożym. Przychodzi na świat jako Człowiek. Jest największym majestatem, a jednak niczego nie wymaga. Rodzi się w stajni, a nie w pałacu. Całe życie jest bezdomny. Wybiera sobie życie niewygodne, bardzo trudne, niebezpieczne. Kryje się przed Herodem, faryzeuszami, kamieniami, jakie chcą rzucić na Niego. Umywa nogi apostołom. Człowiek o największej godności, jaką można sobie wyobrazić, nie myśli o sobie, tylko o innych. Chyba to jest właśnie cichość i pokora Serca Jezusowego.
Jeżeli chodzi o nas, to – mając stanowisko, godność, talent – żądamy dla siebie Bóg wie czego! Nawet ksiądz, człowiek Bogu poświęcony, chce być załatwiany poza kolejką, a jeżeli jest chory, chce leżeć nie na korytarzu, tylko w sali. Rodzice mają pretensje, że dziecko o nich zapomniało. Oczywiście, że powinno pamiętać. Ale po co te żale? Nie mamy zrozumienia, że każdy człowiek odchodzi swoją drogą. To jest brak umiejętności udźwignięcia samotności.
Konieczne coś mi się należy! Walczę o prawa tylko dla samego siebie. Serce stale pragnące miłości dla siebie. Mamy dzikie pretensje do całego świata, do rodziny, do ludzi, do Bóg wie kogo, dlatego że ciągle myślimy tylko o sobie.
Jezus nie mówił: „Uczcie się ode Mnie cudów, godności Bożej”. Mówił: „Uczcie się ode Mnie tego, że Ja, będąc Człowiekiem, tak mało chcę dla siebie. Myślę o innych i nawet poniosę za nich śmierć”.
Ileż można się nauczyć od Jezusa o cichym i pokornym Sercu.
„Pielgrzym” [8 i 15 grudnia 2024 R. XXXV Nr 25 (914)], str. 22.
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Książka pt. „Dotknąć jednego słowa. Rozważania inne od innych” dostępna jest w księgarni internetowej Wydawnictwa „Bernardinum” :
https://ksiegarnia.bernardinum.com.pl/pl/p/Dotknac-jednego-slowa.-Rozwazania-inne-od-innych/2327