Teologia ciała: 54. W świętości i we czci

Najważniejszy cykl katechez Jana Pawła II po raz pierwszy od 40 lat w oryginalnej wersji dźwiękowej. Najpierw streszczenie Jana Pawła II w języku polskim, a następnie cała katecheza z tłumaczeniem na język polski.

REKLAMA

54. W świętości i we czci

1 Pisze święty Paweł w 1 Liście do Tesaloniczan: „wolą Bożą jest wasze uświęcenie: powstrzymywanie się od rozpusty, aby każdy umiał utrzymywać ciało własne w świętości i we czci, a nie w pożądliwej namiętności, jak to czynią nie znający Boga poganie” (1 Tes 4,3-5); a kilka wierszy dalej: „Nie powołał nas Bóg do nieczystości, ale do świętości. A więc kto [to] odrzuca, nie człowieka odrzuca, lecz Boga, który przecież daje wam swego Ducha Świętego” (1 Tes 4,7-8). Do tych zdań Apostoła odwołaliśmy się już w czasie poprzedniego spotkania, 14 stycznia. Dziś do nich wracamy raz jeszcze, ponieważ są one szczególnie ważne dla rozważanego przez nas tematu.

2 Czystość, o której mówi Paweł w 1 Liście do Tesaloniczan (4,3-5.7-8), wyraża się w tym, że człowiek „umie utrzymywać własne ciało w świętości i we czci, a nie w pożądliwej namiętności”. Każde słowo posiada w tym sformułowaniu swoje znaczenie i zasługuje na właściwy komentarz.

A więc przede wszystkim — czystość jest „umiejętnością”, czyli, mówiąc w tradycyjnym języku antropologii i etyki: sprawnością. I w tym znaczeniu: cnotą. Jeśli sprawność ta, czyli cnota, pociąga za sobą „powstrzymywanie się od rozpusty” — to dzięki temu, że człowiek posiadający ją „umie utrzymać własne ciało w świętości i we czci, a nie w pożądliwej namiętności”. Chodzi tutaj o umiejętność praktyczną, uzdalniającą do działania w pewien sposób i równocześnie do niedziałania w sposób temu przeciwny. Aby być taką umiejętnością, czyli sprawnością, czystość musi być zakorzeniona oczywiście w woli, w samej podstawie ludzkiego chcenia i świadomego działania. Tomasz z Akwinu w swojej nauce o cnotach widzi bliższy jeszcze podmiot owego zakorzenienia pożądania zmysłowego, który nazywa appetitus concupiscibilis. Ta właśnie władza musi być w sposób szczególny „opanowania”, uporządkowana i uzdolniona do działania odpowiadającego cnocie, ażeby można człowiekowi przypisać „czystość”. Czystość w tym ujęciu polega przede wszystkim na powściąganiu poruszeń pożądania zmysłowego, które ma za przedmiot to, co w człowieku cielesne i płciowe. Czystość jest odmianą cnoty wstrzemięźliwości.

3 Tekst Pawłowy z 1 Listu do Tesaloniczan (4,3-5) świadczy o tym, że cnota czystości w jego ujęciu również polega na opanowaniu i przezwyciężaniu „pożądliwej namiętności”, czyli że do jej istoty należy nieodzownie umiejętność powściągania pożądliwych poruszeń zmysłowości, czyli sprawność wstrzemięźliwości. Równocześnie jednak ten sam tekst Pawłowy skierowuje naszą uwagę na inną jeszcze funkcję cnoty czystości, na inny jej wymiar, bardziej — rzec można — pozytywny niż negatywny.

Oto zadaniem czystości, które autor listu zdaje się nade wszystko uwydatniać, jest nie tylko (i nie tyle) „powstrzymanie się od rozpusty” oraz od tego, co do niej prowadzi — a więc od „pożądliwej namiętności” — ale jest nim równocześnie „utrzymanie ciała własnego”, a pośrednio również „cudzego” — „w świętości i we czci”.

Te dwie funkcje: „powstrzymanie” i „utrzymanie” są ze sobą ściśle powiązane i wzajemnie od siebie uzależnione. O ile bowiem nie można „utrzymać ciała w świętości i we czci”, jeśli brak jest owego „powstrzymania się od […] pożądliwej namiętności” i wszystkiego, do czego ona prowadzi — o tyle równocześnie można przyjąć, że „utrzymanie ciała (własnego i pośrednio — cudzego) w świętości i we czci” nadaje właściwy sens i właściwą wartość owemu powstrzymaniu, które samo z siebie domaga się przezwyciężenia czegoś, co jest w człowieku, co się w nim samorzutnie budzi jako skłonność, jako atrakcja, również jako wartość pociągająca przede wszystkim zmysłowo — ale jakże często nie bez oddźwięku w innych wymiarach ludzkiej podmiotowości, a nade wszystko w wymiarze afektywnoemocjonalnym.

4 Biorąc to wszystko pod uwagę, wydaje się, że Pawłowy obraz cnoty czystości — obraz, jaki wyłania się z tego jakże wymownego zestawienia funkcji „powstrzymywania” (czyli wstrzemięźliwości) i „utrzymywania ciała w świętości i we czci” — jest niesłychanie trafny, pełny i adekwatny. Pełnię tę zawdzięczamy nie czemu innemu, ale chyba nade wszystko temu, że Paweł myśli o czystości nie tylko jako o umiejętności (czyli sprawności) podmiotowych władz człowieka — ale równocześnie widzi w niej konkretny przejaw życia „według Ducha”, w którym ludzka sprawność zostaje wewnętrznie użyźniona i ubogacona tym, co Paweł w Liście do Galatów (5,22) nazywa „owocem Ducha”. Owa rodząca się w człowieku cześć dla wszystkiego, co w nim cielesne i płciowe — w nim, a równocześnie w każdym innym człowieku, w mężczyźnie, jak i kobiecie — okazuje się najistotniejszą siłą dla „utrzymania ciała […] w świętości”. Dla zrozumienia Pawłowej nauki o czystości wypada szczególnie gruntownie wniknąć w znaczenie owej „czci”; jest rzeczą jasną, że mamy tutaj do czynienia z siłą natury duchowej. Właśnie ta wewnętrzna siła nadaje pełny wymiar czystości jako cnocie, jako „umiejętności” postępowania w całej tej dziedzinie, w której człowiek odkrywa w swoim wnętrzu wielorakie poruszenia „pożądliwej namiętności” i niejednokrotnie ulega im z różnych motywów.

5 Ażeby lepiej zrozumieć myśl autora 1 Listu do Tesaloniczan, dobrze będzie zwrócić się do innego jeszcze tekstu, jaki znajdujemy w 1 Liście do Koryntian. Paweł wykłada tam swoją wielką analogię eklezjologiczną, wedle której Kościół jest Ciałem Chrystusa; to daje mu sposobność do następującego wywodu na temat ciała ludzkiego: „Bóg, tak jak chciał, stworzył [różne] członki, umieszczając każdy z nich w ciele” (1 Kor 12,18); i dalej: „niezbędne są dla ciała te członki, które uchodzą za słabsze; a te, które uważamy za mało godne szacunku, tym większym obdarzamy poszanowaniem. Tak przeto szczególnie się troszczymy o przyzwoitość wstydliwych członków ciała, a te, które nie należą do wstydliwych, tego nie potrzebują. Lecz Bóg tak ukształtował nasze ciało, że zyskały więcej szacunku członki z natury mało godne czci, by nie było rozdwojenia w ciele, lecz żeby poszczególne członki troszczyły się o siebie nawzajem” (tamże, 12,22-25).

6 Można powiedzieć na marginesie tego fragmentu, że poprzez swoją wielką analogię eklezjologiczną (która powraca w innych listach — i my też do niej jeszcze powrócimy) Paweł równocześnie przyczynia się do pogłębienia teologii ciała, chociaż przedmiotem właściwym odnośnego tekstu jest teologia Kościoła jako Ciała Chrystusowego. Jeśli autor 1 Listu do Tesaloniczan pisze o „utrzymaniu ciała […] w świętości i we czci” — to w powyższym fragmencie 1 Listu do Koryntian pragnie ukazać to ludzkie ciało właśnie jako godne czci; można też powiedzieć, że chce nauczyć czytelników swojego listu właściwego spojrzenia na ciało ludzkie.

I dlatego też ten Pawłowy opis ciała ludzkiego z 1 Listu do Koryntian wydaje się bardzo ściśle związany z zaleceniami 1 Listu do Tesaloniczan: „aby każdy umiał utrzymywać ciało własne w świętości i we czci” (1 Tes 4,4). Jest to wątek ważny, chyba najbardziej istotny w Pawłowej nauce o czystości.

(28.1.1981)

Źródło: https://www.vaticannews.va/pl/watykan/news/2024-02/teologia-ciala-54-w-swietosci-i-we-czci.html

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *