Wiara w powstaniu warszawskim – Adam Hlebowicz

Obecnie trwająca wojna w Ukrainie, podobnie jak wiele wcześniejszych konfliktów zbrojnych na świecie, pobudzają potrzebę silniejszych związków z Bogiem. Ludzie, nie tylko żołnierze, chętniej się modlą, poszukują otuchy i nadziei w Zbawicielu. Nie inaczej było w czasie 63 dni zmagań warszawiaków przed 79 laty.

REKLAMA

Pierwszy odruch mieszkańców stolicy był taki, żeby się chronić w świątyniach. Gromadziły się w nich tłumy. Później, kiedy wiele obiektów sakralnych zostało zbombardowanych, ludzie gromadzili się na modlitwy na swoich podwórkach, w piwnicach, wszędzie, gdzie trwało życie. Tam przychodzili do nich kapłani. Badaczka tego zagadnienia Marcelina Koprowska naliczyła aż 300 miejsc, gdzie poza sferą kościelną były odprawiane msze św. powstańcze. Wspomnieć koniecznie należy o podwórkowych ulicznych kapliczkach – niektóre powstały już w trakcie wojny, codziennie gromadziły dziesiątki, setki osób. Do dzisiaj, na szczęście, fenomen warszawskich kapliczek trwa, nawet w nowszych dzielnicach.

Do legendy przeszły śluby powstańcze. Częstokroć zawierane spontanicznie, decyzję podejmowano w kilka dni. Zapomina się często, że śluby brali nie tylko żołnierze, ale i osoby cywilne. Te, które miały już dawno zaplanowany ożenek, w sierpniu, wrześniu 1944 r. Teraz, w całkowicie zmienionych warunkach, realizowali dane sobie wcześniej słowo. Przy spowiedziach wielokrotnie spotykaną praktyką było udzielanie rozgrzeszenia zbiorowego in articulo mortis, czyli „w obliczu śmierci”. A ta zagrażała każdego dnia i nocy. Wydarzeniem niezwykłym były rekolekcje, prowadzone na przykład przez biskupa Stanisława Adamskiego, sufragana wysiedlonego z Katowic. Zachowały się z nich nawet fotografie i zapisy samych nauk.

Aż 150 księży było kapelanami oddziałów powstańczych lub kapelanami w szpitalach. Jedna trzecia poległa lub została bestialsko zamordowana, jak np. ks. Józef Stanek, pallotyn, powieszony przez Niemców pod koniec powstania na własnej stule. Dzisiaj jest błogosławionym Kościoła katolickiego. Pracę kapłanów dzielnie wspierały siostry zakonne, angażując się bezprzykładnie w szpitalach, w punktach pomocy, a przede wszystkim prowadząc codzienne modlitwy o ratunek, o życie, o nadzieję przetrwania piekła. Postawa duchownych niejednokrotnie ratowała życie jeńców, domagających się zachowania człowieczeństwa w tych ekstremalnych warunkach.

O tym wszystkim opowiada krótki, ale niezwykle interesujący film w reżyserii Korka Bojanowskiego „Wiara 44”. Gorąco polecam.

Adam Hlebowicz

„Pielgrzym” [6 i 13 sierpnia 2023 R. XXXIV Nr 16 (879)], str. 5.

Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *