Postprawda – Adam Hlebowicz

Spiskowe teorie dziejów – wyszydzane przez mędrców i filozofów, zadziwiająco chętnie podtrzymywane przez tłum – święcą triumfy we wszelkich możliwych przekazach medialnych, w codziennej rzeczywistości każdego z nas, w naszych rozmowach i relacjach, nawet z najbliższymi. Całkiem niedawno przekształciły się w zgrabne pojęcie postprawdy.

REKLAMA

To hasło zawojowało ubiegły rok i zostało wybrane przez kolegium „Słownika Oksfordzkiego” słowem roku. Kiedy więc mamy do czynienia z postprawdą? Według oksfordczyków wtedy, gdy „obiektywne fakty mają mniejszy wpływ na kształtowanie opinii publicznej niż odwołania do emocji i osobistych przekonań”. Chodzi więc o emocje, manipulowanie nimi, rozbudzanie ich po to, żeby osiągnąć cel. Jaki? Taki, który jest korzystny dla tego, kto tak czyni.
Każdy z nas doświadcza postprawdy. Dla mnie, osoby zajmującej się mediami, łączy się to z codziennym odseparowywaniem prawdy od fałszu, plotki od faktu, dostrzegania, kto na takiej grze zyskuje, a kto traci. Doświadczam tego i w taki sposób, że medium, którym kieruję, od prawie roku poddawane jest ogromnym naciskom postprawdowiczów. Ze zdumieniem na przykład czytam we wszystkich głównych portalach naszego kraju jako jedną z wiadomości dnia, że z mojej anteny zniknął trzyminutowy program. Czy to jest takie ważne, by robić z tego wydarzenie o ogólnokrajowej randze? Czy ten fakt, odpowiednio zmanipulowany i pokazany, nie ma tylko prowadzić do odpowiedniej liczby kliknięć? A prawda? Któż by się nią przejmował…
Pytanie o prawdę jest stare jak nasza cywilizacja. Piłat również pytał Chrystusa: „a cóż to jest prawda?”. I chociaż rzymski konsul nie czekał wcale na odpowiedź, zadał jedno z najważniejszych pytań w dziejach. Piłat wątpił, nie wierzył, w końcu umył ręce na znak uchylenia się od odpowiedzialności, jednak nie manipulował.
Podobnie stare jak pytanie Piłata są tzw. spiskowe teorie dziejów. Wyszydzane przez mędrców i filozofów, zadziwiająco chętnie podtrzymywane przez tłum. Święcą triumfy we wszelkich możliwych przekazach medialnych, w codziennej rzeczywistości każdego z nas, w naszych rozmowach i relacjach, nawet z najbliższymi. Całkiem niedawno przekształciły się w zgrabne pojęcie postprawdy, które dzisiaj oznacza pieniądze, wpływy, niekiedy nawet bardzo realną władzę.
Ciekawym zjawiskiem jest sposób kolportowania postprawdy. Idealnym, wręcz wymarzonym polem do takiej gry okazał się Internet. To tutaj słowo „wirus” nabrało nowego znaczenia. Wystarczy zastosować dobry program „anty” i problem wirusa mamy z głowy. Gorzej, gdy tą samą drogą szerzy się kłamstwo, manipulację i postprawdę. Wtedy dociera ona do każdego z nas i ma coraz większy wpływ na nasze życie. A zatem – nie obronimy się? Trzeba w tej epoce szaleństwa i głębokiego subiektywizmu odwoływać się do swojego doświadczenia, wiedzy i – dziś już nieco zapomnianego – sumienia.

Adam Hlebowicz

„Pielgrzym” 2017, nr 3 (709), s. 5

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *