Niech Wielki Post będzie dla nas rodzajem długich rekolekcji, w czasie których wsłuchiwać się będziemy we własne serce i w głos Boga, aby – zwyciężywszy pokusy Złego przygotować się do misji, jaka jest dla nas przeznaczona na tym świecie – powiedział abp Stanisław Gądecki, metropolita poznański, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, w homilii Mszy świętej w Środę Popielcową, którą sprawował w Katedrze Poznańskiej.
Publikujemy pełny tekst homilii:
Posypmy głowy popiołem,
z Chrystusem nieśmy krzyż społem,
abyśmy z Nim zmartwychwstali
i hymn Mu chwały śpiewali.
W Środę Popielcową – rytem posypania głów popiołem – rozpoczynamy Wielki Post, czas duchowego zmagania i odnowy. Czas duchowego przygotowania do dorocznego świętowania Wielkanocy.
W związku z tym warto dziś powiedzieć kilka słów o dwóch sprawach; a mianowicie – na czym polegało kuszenie Jezusa oraz na czym polega kuszenie każdego chrześcijanina.
1. POST JEZUSA
Pierwsza sprawa jest kuszenie Jezusa (Mt 4,1-11; por. Wj 34,28). „Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię” (Mt 4,1). „Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś usługiwali Mu” (Mk 1,13). Ewangelijny tekst o kuszeniu Pana Jezusa wyjaśnia nam na czym polega owa duchowa walka. Walka ta nie była wydarzeniem przypadkowym, ale niezbędnym przygotowaniem Jezusa do misji powierzonej Mu przez Jego Ojca; zmaganie, które nasz Zbawiciel będzie toczył aż po krzyż.
Wiele postaci biblijnych odchodziło na pustynię, aby tam modlić się i spotykać Boga. Także wspólnota „zakonna” z Qumran wybrała sobie pustynię jako odpowiednie miejsce duchowego oczyszczenia, wcielając w życie wezwanie proroka Izajasza: „Drogę dla Pana przygotujcie na pustyni, wyrównajcie na pustkowiu gościniec naszemu Bogu” (Iz 40,3).
Pobyt Jezusa na pustyni nie nastąpił też w przypadkowym momencie. Dokonał się on tuż po Jego chrzcie w Jordanie, czyli wtedy, gdy Duch święty spoczął na Jezusie a On sam został nazwany umiłowanym Synem Ojca niebieskiego (Mt 3,16-17). „Zaraz po przyjęciu chrztu Pan nasz poddał się kuszeniu, dając przez to do zrozumienia, że diabeł szczególnie atakuje pokusami tych, którzy zostali już uświęceni; zwycięstwo bowiem nad świętymi wysoko sobie ceni”” (Hilary z Poitiers, Komentarz do Ewangelii św. Mateusza, III,1-2).
a. pierwsza pokusa
Pierwsza z trzech pokus – na jakie wystawia Jezusa szatan – wyrasta z doświadczenia głodu, to znaczy z potrzeby materialnej. „Wtedy przystąpił kusiciel i rzekł do Niego: ‚Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem’” (οι λιθοι ουτοι αρτοι γενωνται – Mt 4,3).
Zwróćmy uwagę na to, że szatan nie mówi do Zbawiciela: „jedz”, lecz mówi: „uczyń cud”. „Chrystus świadomy sytuacji nie okazał posłuchu słowom szatana. Później nie zgodził się również na żądanie faryzeuszy, którzy domagali się od Niego znaku. W ten sposób nasz Pan nas poucza, że zwycięstwo nie dokonuje się przez cuda, „ale poprzez cierpliwość i wytrwałość musimy zwyciężać diabła oraz że nic nie powinniśmy robić na pokaz albo z chęci rozgłosu” (Teodor z Mopsuestii, Fragmenty do Ewangelii Mateusza, 20,1-6).
Odpowiadając szatanowi, Pan Jezus przywołuje słowa Mojżesza: „Pamiętaj na wszystkie drogi, którymi cię prowadził Pan, Bóg twój, przez te czterdzieści lat na pustyni, aby cię utrapić, wypróbować i poznać (κακώσῃ σε καὶ πειράσῃ σε καὶ διαγνωσθῇ), co jest w twym sercu; czy strzeżesz Jego nakazu, czy też nie. Utrapił cię, dał ci odczuć głód, żywił cię manną, której nie znałeś ani ty, ani twoi przodkowie, bo chciał ci dać poznać, że nie samym tylko chlebem żyje człowiek, ale człowiek żyje wszystkim, co pochodzi z ust Pana. […] Strzeż więc nakazów Pana, Boga twego, chodząc Jego drogami, by żyć w bojaźni przed Nim” (Pwt 8,2-6).
Również dla Pana Jezusa czas przebyty na pustyni był próbą. Służył on po to, by „utrapić, wypróbować i poznać” posłuszeństwo Jezusa słowu Bożemu. „A sens tej wypowiedzi jest taki: nie w ziemskim chlebie ani żadnym pokarmie materialnym, którym zwiodłeś pierwszego człowieka Adama, ale w słowie Bożym zawiera się pokarm na życie wieczne” (Maksym z Turynu, Antyczny zbiór kazań, 51,2).
„Nie troszczcie się więc zbytnio – powie później nasz Zbawiciel w Kazaniu na Górze – i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo <Boga> i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy” (Mt 6,31-34).
Pan nasz doskonale wiedział, że ludzi o wiele bardziej interesuje materia aniżeli duch, o wiele bardziej ziemski chleb aniżeli niebiański: „Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości. Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki…” (J 6,26-27). W jezusowej odpowiedzi udzielonej szatanowi nie kryje się jednak wezwanie do odrzucenia potrzeb materialnych w ogóle, ale o zwrócenie uwagi, że te potrzeby nie powinny stać się czymś ważniejszym od potrzeb duchowych. Królestwo Boże rozwija się i dojrzewa w nas dzięki pokarmowi jakim jest słowo Boże.
b. druga pokusa
Drugie kuszenie Jezusa dokonuje się na szczycie świątyni jerozolimskiej. Tam diabeł kusi Jezusa słowami „rzuć się w dół”. Głos diabła zawsze pragnie nas zepchnąć „w dół”. „Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, jest przecież napisane: Aniołom swoim rozkaże o tobie, a na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień” (Mt 4,6; por. (Ps 91,11-12). Szatan usiłuje skłonić Jezusa, aby Ten dowiódł, że jest Synem Bożym wystawiając Boga na próbę; wymuszając na Nim cudowne ocalenie siebie od pewnej śmierci.
Chrystus nie rozgniewał się ani oburzył na te słowa, ale z wielką łagodnością odpowiada diabłu słowami Pisma: „Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego” (Pwt 6,16); nie będziesz kusił Boga. Cóż to jest wystawianie Boga na próbę, co to jest doświadczanie Boga? Jest to najpierw nie słuchanie głosu Bożego (Lb 14,22), nie przestrzeganie Bożych przykazań (Ps 78,56). Następnie jest to powątpiewanie w Jego obecność (Wj 17,7), domaganie się potwierdzenia tej Obecności poprzez cuda (Wj 17,2; Iz 7,10-12; Ps 78,18; Mt 16,1) a w dalszym konsekwencji stawianie siebie samego ponad Boga (Jdt 8,12). Kuszeniem Boga jest więc niewiara w Bożą wierność i miłość do człowieka. Bóg tymczasem: „Daje się […] znaleźć tym, co Go nie wystawiają na próbę, objawia się takim, którym nie brak wiary w Niego” (Mdr 1,2).
Gdy więc Jezus odpowiada kusicielowi „Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego” to tym samym nie tylko nie wchodzi w żaden kompromis z diabłem, ale jednocześnie podkreśla swoje całkowite zawierzenie Bożej Opatrzności.
c. trzecia pokusa
„Jeszcze raz wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do Niego: ‚Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon’.”
Po dwóch wcześniejszych, nieudanych próbach zły duch wyprowadza Jezusa na wysoką górę, aby pokazać Mu wszystkie królestwa świata. Wiadomo, że tego rodzaju góra nie istnieje, ale Ewangeliście idzie tu raczej o nawiązanie do góry Nebo, z której Bóg pokazał Mojżeszowi całą Ziemię Obiecaną. W zamian za hołd złożony złemu duchowi, Jezusa miałby otrzymać od szatana rządy nad całym światem.
„Idź precz szatanie” – odpowiada Jezus przytaczając ponownie słowa Księgi Powtórzonego Prawa: „Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz [αὐτῷ μόνῳ λατρεύσεις]” (Pwt 6,13). Jezus oddaje cześć boską wyłącznie Stwórcy a nie stworzeniu, do jakiego należy także upadły anioł. Cześć boską można oddawać tylko Bogu, czyli prawdzie i miłości.
Tak więc odpowiedzi na trzy pokusy dają nam poznać trzy główne zasady kierujące życiem Pana Jezusa, a mianowicie: pierwszeństwo słowa Bożego [ο λογος του θεου], pierwszeństwo wiary [η πιστις], pierwszeństwo służby Bożej [λατρεια].
W ten sposób Zbawiciel – na koniec swego postu na pustyni – pokonał złego ducha. „Gdy diabeł dokończył całego kuszenia, odstąpił od Niego aż do czasu” (Łk 4,13). Jednocześnie Chrystus, mogąc strącić szatana do piekła – o czym świadczą jego późniejsze egzorcyzmy – nie użył swojej mocy lecz tylko powtórzył treść przykazań Bożych, dając nam w ten sposób przykład własnej cierpliwości. „Zważcie, jaka jest cierpliwość Boga a jaka nasza niecierpliwość. My, jeśli poruszy nas jakaś zniewaga lub przykrość, owładnięci gniewem, albo – o ile możemy – mścimy się, albo też – jeśli nie możemy – odgrażamy się. A oto Pan zniósł wrogość diabła i nie dał mu innej odpowiedzi prócz słów łagodzących. Wstrzymuje tego, którego mógł ukarać, by jeszcze bardziej przyczyniało się do Jego chwały to, że wroga swego pokonał, nie unicestwiając go, lecz cierpiąc go do czasu” (Grzegorz Wielki, Homilie na Ewangelie, XVI,2-3). Uczynił tak, abyśmy za każdym razem, gdy jesteśmy udręczeni ze strony ludzi niegodziwych, odpowiadali raczej nauczaniem niż zemstą.
Ostatecznie zaś, scena potrójnego kuszenia Jezusa stawia nam przed oczy obraz Chrystusa – nowego Adama, Syna Bożego, pokornego i posłusznego Ojcu, w przeciwieństwie do Adama i Ewy, którzy w ogrodzie Eden ulegli zwiedzeniu przez złego ducha, który zapewnił ich, że mogą być nieśmiertelni bez Boga (por. Benedykt XVI, Boga nigdy nie można wystawiać na próbę. Rozważanie przed modlitwą ‚Anioł Pański’ – 21.02.2010).
2. CHRZEŚCIJANIE
Drugi temat to kuszenie chrześcijanina. Scena kuszenia dotyczy przecież nie tylko Chrystusa, ale odnosi się ona również do życia każdego chrześcijanina, do tego co przydarza się nam po naszym chrzcie. Skoro Pan Jezus wszystko czynił „dla naszego pouczenia” [εις την ημετεραν διδασκαλιαν], to znaczy, że również Jego pobyt na pustyni i następujące po nim kuszenie dotyczą także nas. „Z dwu powodów [Jezus] pościł przez czterdzieści dni. Po pierwsze, aby dać nam przykład, w jaki sposób poszcząc, oddalać pokusy. Po drugie, aby ustanowić miarę czterdziestu dni dla naszego postu” (Anonim, Niedokończone dzieło na Ewangelię Mateusza, Homilia V).
Wszystko stało się po to – pisze Jan Chryzostom, by człowiek – „gdyby po chrzcie był narażony na większe pokusy – nie był zmieszany, jakby się to przytrafiło mu niespodziewanie, lecz by trwał, znosząc wszystko mężnie, jakby to następowało naturalnie” (Jan Chryzostom, Homilie na Ewangelię według św. Mateusza, XIII,1).
Trzy diabelskie pokusy – czyli lekceważenie słowa Bożego, duch niewiary, hołd oddawany stworzeniu zamiast Stwórcy – odsłaniają główną strategię Złego. Diabeł nie kusi nas wprost do zła. W gruncie rzeczy proponuje nam rzeczy dobre, byle tylko odsunąć przy tej okazji na dalszy plan Pana Boga i Jego zamiary. Czy przemienienie kamieni w chleb nie jest pięknym pomysłem? Przecież tylu głodnych ludzi na świecie czeka na tego rodzaju pomoc. W drugiej pokusie diabeł namawia Jezusa do spektakularnego cudu. Wydaje się, że i w tym nie ma nic złego. Chrystus mógłby przecież – na oczach tłumów – dowieść, że Pismo Święte nie kłamie, a jednocześnie potwierdzić swoje boskie pochodzenie. A czyż władza nad światem nie byłaby czymś dobrym, gdyby ktoś tak święty jak Chrystus został ziemskim władcą?
Benedykt XVI w „Jezusie z Nazaretu” w genialny sposób skomentował scenę kuszenia Jezusa w świetle obecnego kryzysu Kościoła. Zwrócił on naszą uwagę na to, że głównym celem kuszenia jest zepchnięcie Boga do sfery prywatnej i wykluczenie Go z życia społecznego. Niestety, nawet w Kościele Pan Bóg może zostać nieświadomie zmarginalizowany, skoro istnieje tyle pilnych potrzeb społecznych. Ukazywanie chrześcijaństwa jako recepty na postęp i ogólny dobrobyt, to nowa postać tej samej diabelskiej pokusy. Tymczasem nie możemy ufać własnemu sprytowi, inteligencji, lecz tylko mocy i mądrości słowa Bożego. Nie możemy kłaniać się żadnym doczesnym bożkom, które obiecują lepszy świat. Nie wolno nam wystawiać Boga na próbę, czyli domagać się od Niego, aby nam cokolwiek udowadniał. Trzeba natomiast służyć Mu i ufać Mu bezgranicznie.
Ostatecznie więc scena kuszenia uświadamia nam, że w świecie, w Kościele i w życiu każdego pojedynczego chrześcijanina nieustannie trwa duchowe zmaganie. Jeśli diabeł rzucił się na samego Syna Bożego, to czy powinno nas dziwić, że atakuje Ciało Chrystusa, czyli Kościół, tj. każdego z ochrzczonych? W latach posoborowych wielu duszpasterzy uległo naiwnej wizji bezkonfliktowego współistnienia Kościoła ze światem. Optymizm pewnych kościelnych środowisk nakazywał „otwarcie” na wszystkich i na wszystko a czym się to skończyło? Kilka lat po soborze papież Paweł VI stwierdził: „Odnosimy wrażenie, że przez jakąś szczelinę wdarł się do Kościoła Bożego swąd szatana”. Te słowa były jak wiadro zimnej wody dla tych, którzy bagatelizowali wpływ diabła lub wręcz zaprzeczali jego istnieniu. Owszem, nie chodzi o to, by budzić nieuzasadniony strach przed demonami – bo Jezus jest silniejszy od diabła – ale ze strachu przed strachem nie wolno nam przemilczeć faktu duchowej walki, jaka się toczy w Kościele i świecie. Każdy z nas jest kuszony i każdy musi toczyć swoją własną walkę z szatanem (por. ks. Tomasz Jaklewicz, Walka trwa).
Zwycięstwo w tym duchowym zmaganiu jest jednoznaczne z naszym nawróceniem. „Nawrócić się – uczył papież Benedykt XVI – znaczy zmienić kierunkowskazy drogi życia: ale nie przez nieznaczną poprawę, lecz przez prawdziwą i właściwą zmianę kierunku marszu. Nawrócenie się to pójście pod prąd, gdzie ‘prądem’ jest powierzchowny, niekonsekwentny i złudny styl życia, który często nas pociąga, dominuje nad nami i czyni nas niewolnikami zła lub co najmniej więźniami moralnej przeciętności. Nawrócenie natomiast ma na celu ukazanie wysokiej miary życia chrześcijańskiego, zawierza nas żywej i uosobionej Ewangelii, którą jest Jezus Chrystus. To Jego osoba jest ostatecznym celem i głębokim sensem nawrócenia, to On jest drogą, którą wszyscy mamy podążać w życiu, pozwalając, by oświeciło nas Jego światło i wspierała Jego siła, która porusza nasze kroki. W ten sposób nawrócenie ukazuje swoje najwspanialsze i fascynujące oblicze: nie jest zwykłą decyzją moralną, która koryguje nasze życie, lecz oznacza wybór wiary, który wciąga nas całkowicie w intymną wspólnotę z żywą i konkretną osobą Jezusa” (Katecheza podczas audiencji ogólnej – 17.02.2010).
ZAKOŃCZENIE
Niech zatem Wielki Post będzie dla nas rodzajem długich rekolekcji, w czasie których wsłuchiwać się będziemy we własne serce i w głos Boga, aby – zwyciężywszy pokusy Złego – przygotować się do misji, jaka jest dla nas przeznaczona na tym świecie. Amen.
Źródło: https://episkopat.pl/abp-gadecki-niech-wielki-post-bedzie-dla-nas-rodzajem-dlugich-rekolekcji/