Artysta zatrzymanego czasu – ks. Jan Walkusz

W wydanym niedawno przez Muzeum Kaszubskie im. Franciszka Tredera w Kartuzach z inicjatywy jego dyrektorki Barbary Kąkol albumie pod wyjątkowo lapidarnym tytułem – „Leon Perszon. Fotografie”, w słowie wstępnym tak napisała: „Setna rocznica uzyskania praw miejskich przez Kartuzy jest szczególną okazją do poznania twórczości niezwykłego, legendarnego fotografa – Leona Perszona”.

REKLAMA

Takiemu zamysłowi miała m. in. służyć – przynajmniej w pomniejszonym zakresie – przygotowana wcześniej także przez Muzeum Kaszubskie wspólnie z  Miejską i Powiatową Biblioteką im. Janusza Żurakowskiego w Kartuzach, wystawa wybranych fotografii owego nietuzinkowego fotografa. A jako że zapisał się on niezwykle wyraziście w dziejach stolicy Kaszub i szeroko pojętej okolicy, zatrzymując w kadrze i na fotografii już to sylwetki popularnych lub zwyczajnych mieszkańców regionu, już to codziennych i świątecznych wydarzeń wpisanych w rytm cywilnych i kościelnych dni upływających lat, tudzież uroków naszej krainy, warto przywołać jego pamięć pośród kaszubsko-pomorskiej społeczności.

Urodził się w dzień Matki Boskiej Siewnej (8 września) 1897 roku w Cieszeniu, w pobliżu Chmielna. Czteroklasową szkołę powszechną ukończył w Cieszeniu, a następnie kształcił się – choć niewiele wiadomo na ten temat – w zakresie sztuki fotograficznej. Niestety, dobrze rozpoczęty proces edukacyjny przerwała I wojna i wcielenie do niemieckiej armii, w której przymusowo służył w latach 1916–1918. Z wyprawy wojennej wrócił szczęśliwie, lecz już po roku jako ochotnik zgłosił się do polskiej armii w Wilnie, walcząc podczas wojny polsko-bolszewickiej. Zamieszkawszy po „przygodach” wojennych w Kłosowie w pobliżu Czeczewa, ożenił się w 1924 roku z Anną Toporek i w dalszym ciągu doskonalił się w sztuce fotograficznej, by jeszcze przed wybuchem II wojny osiedlić się w Grzybnie i podjąć pracę w Kartuzach.

W 1945 roku Leon i Anna Perszonowie wraz z trójką dzieci przeprowadzili się do Kartuz, gdzie Leon urządził profesjonalny zakład z odpowiednim zapleczem. Jako że był to jedyny zakład tego typu w Kartuzach, przybywało klientów i zleceń na konkretne usługi fotograficzne. Stąd też Perszona wspierali na co dzień oddani pracownicy.

Jak zapisała Daria Kaszubowska, Leon Perszon „bardzo starannie przygotowywał się do robienia wszelkich zdjęć. Zawsze troszczył się o to, by fotografowany był zadowolony; każdemu klientowi dobierał odpowiednie oświetlenie i najlepszą postawę. Był także miłośnikiem fotografowania otoczenia. Spacerował z aparatem po Kartuzach i w ten sposób uwiecznił kartuskie ulice, place oraz domy. Od czasu do czasu fotografował także kaszubskie wioski i krajobrazy”.

Jako wrażliwy artysta i człowiek nie tylko rozumiał ludzkie biedy i tragedie (sam zresztą doświadczył w 1948 r. tragicznej śmierci syna), lecz niejednokrotnie spieszył z pomocą potrzebującym. Zaangażowany społecznie na rzecz upiększania Kartuz, działał także od 1950 r. jako członek Gdańskiego Towarzystwa Fotograficznego. A choć na co dzień wykazywał wszechstronną aktywność, odszedł na drugi brzeg życia w 1987 r. nieco później zapomniany, nawet do tego stopnia, że nie pozostał ślad po jego grobie na kartuskim cmentarzu. Dopiero przedsięwzięcia dyrektorki Muzeum Kaszubskiego Barbary Kąkol oraz dyrektora Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Kartuzach Piotra Smolińskiego skutecznie zmierzają do przywrócenia pamięci Leona Perszona i jego wkładu w budowanie codzienności Kartuz.

ks. Jan Walkusz

„Pielgrzym” [7 i 14 stycznia 2024 R. XXXV Nr 1 (890)], str. 32.

Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *