Prawie 40 lat temu młody belgijski naukowiec – Peter Piot – pojechał do lasów tropikalnych w Kongo, żeby znaleźć odpowiedź na pytanie: co jest przyczyną tak licznych zachorowań i zgonów. W krótkim czasie świat dowiedział się o nowym, bardzo groźnym wirusie.
We wrześniu 1976 roku początkujący mikrobiolog zaopatrzony w niebieski, błyszczący termos przybył do Instytutu Medycyny Tropikalnej w Antwerpii. „To był zwykły termos, taki, w którym trzyma się kawę lub herbatę” – mówi w wywiadzie dla BBC Peter Piot – dziś dyrektor The London School of Hygiene and Tropical Medicine. Jednak zawartość naczynia była absolutnie bezcenna – zawierała kilka fiolek z krwią ułożonych pomiędzy kostkami lodu. Niezwykła przesyłka przebyła drogę z Kinszasy do Belgii, znajdując się w podręcznym bagażu jednego z pasażerów samolotu. (…)
IWONA DEMSKA