Tak jest co roku – 29 września uroczyście wspominamy św. Michała Archanioła i jemu podobnych. To wielkie i ważne święto, wobec czego warto przypomnieć sobie o istnieniu i roli czystych duchów. Ale ja nie o samej uroczystości chcę pisać – pozwólcie, że napomknę o bitwie, w której Michał jest wodzem, a hufce aniołów stroną zwycięską.
Otóż to: anioły to przede wszystkim żołnierze. W wolnych chwilach może grają Bogu na trąbach i cymbałach, jak chcą tego malarze i poeci, i oczywiście wszyscy melomani, którzy muzykę uważają za szczyt osiągnięć ludzkiego talentu i bramę do innego, wyższego świata. Nie spierając się z nimi, powiedzmy, że anioły istnieją dla Bożej chwały i że zgodnie ze zwyczajami panującymi wśród ziemskich królów głoszenie chwały wyraża się właśnie przez patetyczne dźwięki trąb, rytm bębnów etc. Niech więc zgodnie z naszymi doczesnymi wyobrażeniami anioły nieustannie grają Panu Bogu, ja jednak uważam to za ich poboczne zajęcie. Jakie jest więc główne? Są żołnierzami, a ich życiem jest walka. Jaka walka? Duchowa. Z kim? No właśnie – z innymi aniołami. (…)
Wincenty Łaszewski
Więcej przeczytasz w 21. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [13 i 20 października 2024 R. XXXV Nr 21 (910)], str. 26-27.
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.