Niczego nie zmarnujemy! – Ola Kucharska

Podroby – mało atrakcyjne kawałki tego, co można zjeść ze zwierzęcia. Już samo słowo sugeruje coś gorszego, podrobionego, nie dziw więc, że ich jedzenie wzbudza w ludziach dużo emocji. Ze względu na te pejoratywne skojarzenia oraz dużo większą dostępność świeżego mięsa przygotowywanie podrobów na codzienne posiłki odeszło w niepamięć. Choć na pewno i współcześnie znajdą się fani wątróbki z cebulką, to dawniej przygotowywano ją nie tylko z powodu wybornego smaku, ale także z oszczędności i praktyczności.

REKLAMA

Dostęp do mięsa na co dzień to osiągnięcie stosunkowo nowe dla naszego gatunku, w wieku XVII czy XVIII mogli sobie na nie pozwolić o każdej porze roku tylko najbogatsi. Cała reszta społeczeństwa jadała dania ze świeżego mięsa tylko w okresie corocznego uboju, czyli jesienią. Część tusz zwierzęcych trafiała od razu na stoły, a reszta była peklowana w soli, by stać się zapasami na kolejny rok. Ale wróćmy do świeżyzny – po peklowaniu zostawały jeszcze podroby! A trzeba powiedzieć, że wtedy nie marnowano żadnego kawałka zwierzęcia. (…)

Ola Kucharska, muzealniczka i rekonstruktorka historyczna

Więcej przeczytasz w 8. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [16 i 23 kwietnia 2023 R. XXXIV Nr 8 (871)]

Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *