Z powodu rozprzestrzeniania się koronawirusa 2019-nCoV biskupi włoskich diecezji na północy kraju pozamykali kościoły, odwołali msze św. i nabożeństwa. Jak dawniej Kościół radził sobie z epidemiami o wiele groźniejszymi, bo dziesiątkującymi całe populacje?
W październiku 1347 roku do portu w Messynie na Sycylii dobiły genueńskie galery, na których znajdowały się osoby zarażone nieznaną wówczas chorobą, nazwaną później Czarną Śmiercią. „Na różnych częściach ciała pojawiały się palące pęcherze, na narządach płciowych lub na ramionach i szyi rozwijały się wrzodziejące guzy. Początkowo miały one rozmiary orzechów laskowych, a pacjentów chwytały gwałtowne dreszcze, które w krótkim czasie osłabiały ich i nie pozwalały utrzymać się na nogach (…). Czyraki szybko rozrastały się do rozmiarów orzechów włoskich, następnie do wielkości jaja kurzego lub gęsiego” – opisywał jej przebieg franciszkański kronikarz Michelle de Piazza. (…)
Jan Hlebowicz
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze dwutygodnika „Pielgrzym” (06/2020).