W tym roku mija pięć lat od śmierci Wandy Błeńskiej, świeckiej misjonarki i lekarki. Znana i szanowana w Polsce oraz za granicą, nazywana była „przyjaciółką trędowatych” i „polską Matką Teresą”. Mało kto wie, że silne związki łączyły ją także z Pomorzem.
Jako pierwsza kobieta weszła na szczyt Vittorio Emanuele w Ruwenzori, osobiście poznała krwawego dyktatora Idi Amina i cudem przeżyła atak… hipopotama. W czasie II wojny światowej służyła w Gryfie Pomorskim. Przez ponad 42 lata leczyła w Ugandzie chorych na trąd, stając się jednym z najwybitniejszych specjalistów w tej dziedzinie. Z wiejskiego, pozbawionego prądu leprozorium uczyniła nowoczesny ośrodek medyczny. Była przy tym wszystkim osobą niezwykle skromną, całkowicie ufającą Panu Bogu. Od 2016 roku zbierane są świadectwa o doktor Błeńskiej i pamiątki z nią związane. Za kilka miesięcy minie pięć lat od chwili jej śmierci, czyli dokładnie tyle, by móc oficjalnie rozpocząć proces beatyfikacyjny. (…)
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze „Pielgrzyma”