Ptasia przypowieść

Ufam, że gdyby politycy stanęli po stronie łagodnych obyczajów i spokojnej dyskusji, wyborcy poszliby za nimi. Sytuacja chyba przymusi nas w końcu, abyśmy weszli głębiej w tę przestrzeń pokoju, do której wzywa nas modlitwa Pana Jezusa.

REKLAMA

Od ptaków można się uczyć. Ostatnio sam to zrobiłem. Wyniosłem im do parku rybie głowy i rybie patrochy. Śledziłem, jak odkrywają łup. Z pustego nieba przyleciały mewy, krążyły wysoko. Z dalekich drzew zleciały gawrony, przelatywały w pobliżu. Po chwili znikły, więc odszedłem. One na to czekały. Ukryty za grubym pniem, widziałem, jak białe zataczają koła coraz niżej, jak coraz bliżej żeru śmigają czarne. Nagle z balkonu apartamentowca nadleciały dwie sroki. Były najodważniejsze. Potem już białe i czarne dorwały się do uczty. I to było piękne. Konkurowały ze sobą, prześcigały się, ale nie było w tym agresji. Ani śladu agresji. (…)

Więcej przeczytasz w najnowszym numerze Pielgrzyma (5/2019)

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *