Pogrzeb komandorów

„W głowie szum, ucisk i takie ogłupienie, że na zrozumienie najprostszych zdań potrzebowałem czasu. Stać bez oparcia nie mogłem, gdyż prądy bezsenności zwalały mnie z nóg. Stale zapadałem w halucynacje i przemijające początki obłąkania…”

Jedną z ciemniejszych kart w historii powojennej Polski był tzw. proces komandorów. Podczas opartego na fałszywych dowodach postępowania oficerowie Marynarki Wojennej przeszli przez piekło stalinowskich tortur. Po wykonaniu wyroków śmierci ich ciała zostały wrzucone do bezimiennych mogił. Po 65 latach polscy bohaterowie, obrońcy Wybrzeża 1939 roku, zostali pochowani podczas uroczystej ceremonii pogrzebowej.

REKLAMA

Wielka czystka
Po II wojnie światowej w wojsku brakowało doświadczonej kadry dowódczej. W pierwszych latach Polski Ludowej akceptowano więc przedwojennych oficerów, chociaż w mniemaniu komunistów nie byli oni lojalni wobec ZSRR. Taki stan nie utrzymywał się długo. Po ustabilizowaniu sytuacji politycznej w kraju komuniści postanowili „oczyścić” wojsko z „nieprawomyślnego elementu”. W roku 1950, gdy stanowisko ministra obrony narodowej objął sowiecki dowódca Konstanty Rokossowski, rozpoczął się proces brutalnej czystki i ideologizacji w wojsku. Oficerowie polityczni, tzw. politrucy, mieli dbać o przestrzeganie marksistowsko-leninowskiej linii. Zgodnie z tym kluczem członkowie kadry oficerskiej walczący w szeregach Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie oraz Armii Krajowej uznani zostali za wrogów Polski Ludowej. (…)

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *