Jak w czasach, w których każdy chce być piękny, młody i bogaty, zrozumieć decyzję o wstąpieniu do zakonu? Powołanie do życia konsekrowanego dla wielu z nas jest całkowicie niezrozumiałe, a perspektywa wyboru takiej drogi przez nasze dzieci budzi w nas niepokój. O tym, jak to jest być współczesną zakonnicą – z Marzeną Juraczko, autorką książki „Drogi do szczęścia” rozmawiała Beata Dwornik.
– Zakonnica w habicie Zgromadzenia Albertynek śmigająca na snowboardzie z zakopiańskiego stoku – taki obrazek, opisany przez Panią w książce „Drogi do szczęścia. Rozmowy z siostrami zakonnymi”, przeczy popularnym wyobrażeniom dotyczącym zakonnic.
– Przyznam, że to było głównym celem tej książki – przełamać stereotypy. Pokazać życie siostry zakonnej w XXI wieku
bez otoczki mitów i wyobrażeń, niemających wiele wspólnego z rzeczywistością. Obserwuję, że w społeczeństwie panuje niska świadomość, na czym polega powołanie do życia konsekrowanego. Ludziom wydaje się, że dziewczyny, które idą do zakonu albo przeżyły nieszczęśliwą miłość, albo z innego powodu chcą uciec od świata, i w zakonie szukają azylu. Otóż nie! Rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Zakonnice, z którymi rozmawiałam, to spełnione, dojrzałe, wykształcone i niezwykle samoświadome kobiety. (…)