„O Jezu mój, proszę Cię za Kościół cały, udziel mu miłości i światła Ducha swego, daj moc słowom kapłańskim, aby serca zatwardziałe kruszyły się i wróciły do Ciebie, Panie. Panie, daj nam świętych kapłanów, Ty sam ich utrzymuj w świętości” (św. Faustyna Kowalska, Dzienniczek, nr 1052).
Księża nie spadają z nieba, choć mają z nim wiele wspólnego. Oni mają nas do niego prowadzić. Czynią to nie swoimi drogami, lecz drogą Chrystusa, a ta jest drogą krzyża. Kapłani sami chodzą po ziemi, żyją tym, czym każdy inny człowiek. Mają swoje lęki i marzenia. Jako prorocy są jednak znakiem sprzeciwu: nie przez wymyślną żelowaną fryzurę czy trzydniowy zarost, ale przez zwycięski krzyż Zbawiciela, który głoszą.
Jakakolwiek próba „oswojenia” Bożych sług, próba sprowadzenia ich do poziomu życia świeckiego, nachalne przechodzenie na „ty” czy spoufalanie się może doprowadzić do upadku kapłana, utraty przez niego gorliwości i rozstania się z prorocką misją. (…)