Z uzależnieniem od zakupów zmaga się w Polsce około 2 milionów ludzi. W znacznym stopniu, bo aż w 80 procentach, nałóg ten dotyczy kobiet, choć poważny problem z kompulsywnym nabywaniem dóbr ma coraz większa grupa mężczyzn. Niekontrolowane zakupy robią głównie mieszkańcy dużych miast, osoby z wyższym wykształceniem i zamożne.
Wydawać by się mogło, że problem nadmiernego wydawania pieniędzy i przymus robienia zakupów to zjawisko stosunkowo nowe, związane z dobrobytem, zdobyczami cywilizacji i nadmiarem produktów, które dosłownie zalewają świat. Tymczasem już w 1915 roku niemiecki psychiatra Emil Kraeplin opisał manię kupowania i nazwał ją oniomanią. Jednak dopiero na początku XXI wieku Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne zaliczyło natręctwo zakupów do zaburzeń kompulsywnych, które w rezultacie doprowadzić ma w większej mierze do zlikwidowania nieprzyjemnego stanu napięcia i złego samopoczucia, niż dostarczenia czystej przyjemności. Naukowcy potwierdzili też, że odczucia towarzyszące zakupoholikowi są podobne do tych, jakie przeżywa osoba uzależniona od substancji chemicznych. Od narkomanii czy alkoholizmu różni się to tylko brakiem uzależnienia fizjologicznego. Jednak jak przy każdym innym uzależnieniu, również w przypadku zakupoholizmu cena za chwilowe dobre samopoczucie i stan euforii jest wysoka. (…)